Jeszcze raz przejedzie tir, a chyba wyskoczę z piątego piętra, i zbije każdego kierowce. Ludzie 6 rano, a oni muszą trąbić. Schowałam głowę pod poduszkę po czym ponownie zamknęłam oczy. Jednak ze spania nici, nawet poduszka nie zagłuszała tego hałasu. Niechętnie wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w strój do biegania i pobiegłam do pobliskiego parku. W uszach miałam słuchawki, z których leciała głośna muzyka. Wiatr we włosach i w końcu nie słychać, żadnego tira. Do mieszkania wróciłam ze świeżym pieczywem i mlekiem. po zrobieniu sobie śniadania, zasiadłam za komputerem. Akurat miałam jedno zlecenie więc miałam zajęcie na kilka godzin.... Skończyłam zlecenie kończąc swój obiad. Ucieszona czekałam na przelew na swoje konto. Osobiście strona mi się podobała, prawdę mówiąc była jedną z lepszych jakie udało mi się zrobić, gdy ujrzałam że przelew już jest. Wysłałam podziękowania i zachęciłam do ponownego skorzystania z moich usług. po czym zamknęłam laptopa i przeciągnęłam się. Zajęłam się sprzątaniem domu i słuchaniu głośnej muzyki. Aż usłyszałam pukanie do drzwi. Ściszyłam trochę muzykę i otwarłam drzwi. Stała w nich starsza kobieta, sąsiadka z dołu, ach tak bardzo się lubiłyśmy
- To znowu Ty! Moje koty przez Ciebie nie mogą spać - Zaczęła się na mnie wydzierać, a ja jedynie tego słuchałam ze spokojem - Zadzwonię na policję!
- Proszę Panią, cisza nocna jest od 22, więc jednym słowem, może mi pani naskoczyć - Uśmiechnęłam się jedynie i zamknęłam drzwi. Muzyka zaczęła grać jeszcze głośniej, a ja wróciłam do swoich zajęć. Wieczorem ubrałam się w krótkie spodenki i koszulkę, niebieskie trampki i mała torebeczka. Ruszyłam w stronę klubu nocnego w którym pracowałam jako barmanka. Wszystko byłoby okej, gdyby nie mój szef. W podeszłym wieku, lekko siwiejące włosy i mała bródka, niby płacił dobrze, ale był niezwykłym zboczeńcem, wykorzystywał każdą okazję, żeby wejść do szatni i podglądać dziewczyny, czy też żeby je dotknąć. Niby nic wielkiego, zawsze mówi, że to przypadek, że nie chciał, ale strasznie działa to na nerwy. Wymieniłam się z moją koleżanka i weszłam zamiast niej za bar. Każda miała swoją skarbonkę na napiwki. Ja wystawiłam swoją, szklanego słonika, z dziurką w trąbię. Na nim była karteczka z napisem "Napiwki" Nie można było napisać nic więcej, gdyż takie były wymogi. Zaczęłam wycierać szklanki, czekając na zamówienia.
- Poproszę krwawą Mery - usłyszałam męski głos. Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam zabierając wszystko co było potrzebne. po krótkiej chwili drink był gotowy
- Proszę bardzo - Powiedziałam ciągle się uśmiechając
- Może jeszcze serwetkę z Pani numerem? - Zaśmiałam się leciutko odwracając i podając mu serwetkę
- Szef zabrania dawania brudnych serwetek - Mrugnęłam do niego. Nic nie odpowiedział, jedynie się uśmiechnął i odszedł. Nie musiałam czekać długo, aby pojawił się kolejny
- Co Pani poleca? - Zapytał z uśmiechem, siadając przy barze. Oparłam się o blat leciutko się uśmiechając, tak jak to zazwyczaj miałam w zwyczaju
- To zależy - Przyznałam spokojnie
- Od czego?
- Od tego, czy lubi pan na słodko, ostro czy też gorzko - Wyprostowałam się podpierając się rękami o blat. Przechyliłam nieco głowę, dalej patrząc na mężczyznę
(Kto? ^^ )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz