6 sie 2015

Od Róży c. d Luke'a

-A tak właściwie to pies- zaśmiałam się- Cześć
-Hej- odpowiedział.
Zniknęłam cicho za drzwiami. Odłożyłam Szczeba do klatki i związałam drutem aby nie mógł już wyjść. Dzisiaj pozostało mi tylko wyjść wieczór z Goldi'm i będę miała spokój. A jutro porozmawiać z moją babcią. Staruszka dochodziła prawie do setki, jednak nadal starała się zachowywać jak małolata...
Zagubiłam się w skromnych myślach o przeszłości, gdyż spędziłam z nią około tylko 5 lat, jednak nigdy nie zapomnę tego co dal mnie zrobiła. Sama myśl, że zabrała mnie od ojca dostarczała szczęścia.
Spokój przerwał mi dzwonek telefonu. Poznawałam ten sygnał. Bez wahania odebrałam
-"Soul?"
-"Nasza Blau, Queen of Destiny"- powiedział tym swoim głosikiem
-"Coś się stało?"- przeszłam do rzeczy
-"Przydałoby się coś zrobić. Mieliśmy o tym pogadać. Cała 5-tka..."- poczułam dreszcze. Na mojej twarzy pojawił się nikły uśmieszek
-"Nie miałam czasu. Musiałam się przystosować"
-"Ale teraz chyba masz? Musisz, dla swojej prawej ręki?"
-"Obie mam przy sobie, jesteś niezawodnym pomocnikiem i powinieneś wiedzieć"- nie dał mi dokończyć
-"Że poradzisz sobie sama"
-"Dobrze. A więc jak? "Black Destiny", chtr, jt 12 ?"- powiedziałam do niego kodem
-"Gruba, która rządzi Anonymous powraca...!"- zaśmiał się. Kliknęłam czerwoną słuchawkę. Wiedziałam, że ktoś może podsłuchiwać, ale Soulowi mogłam ufać. Nie wystawiłby całego zespołu na tacy tajniakom.
Włożyłam telefon do kieszeni i zapięłam psa. Wolę wyjść już teraz...

Luke?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz