Od samego rana naprawiałam drzwi, które poprzedniego dnia zostały wyważone, przez moje zwierzaki. Kilka razy udało mi się je usadowić w nawiasach i tyle sama rano z nich wyleciały. Jednak końcowy efekt był taki, że się dopasowały. Została tylko klamka. Odleciała od niej śrubka i teraz lekko odbijała się od drzwi. Udałam się do kuchni i zaczęłam grzebać w szafkach.
-Gdzie to jest!?- zadawałam samej sobie pytanie. Goldi przyleciał i oparł się o blat robiąc smutne oczka.- Nie.- rzuciłam tylko w jego stronę i grzebałam dalej po półkach. W końcu znalazłam tę ch*lerną śrubkę. Teraz czas na poszukiwanie śrubokrętu!
Minęło z pięć minut, postanowiłam poradzić sobie bez owego sprzętu majsterkowicza. Wyjęłam ołówek z torebki i zaczęłam zaciętą „walkę” ze śrubką i klamką. Skończyła się dla mnie jak zwykle: Porażką. Miałam teraz za to dwa ołówki...
Podniosłam się z dębowej podłogi i wzięłam smycz do ręki. Gdy mój psi przyjaciel usłyszał brzęczenie metalowej rzeczy zareagował jak na komendę. Przybiegł do mnie natychmiastowo i nie potrącił żadnej rzeczy! Co dla psa, który jest ślepy na jedno oko, a na drugie zaczyna powoli nie widzieć jest wielkim wyczynem. Pozostałe stworzenia w tym domu zachowywały się spokojnie. Siedziały cicho w swoim klatkach czy terrariach, nawet Szczebrzerząszczek.
Zapięłam Goldi'ego, wzięłam moją granatową torbę i poszłam na zakupy. Jeśli kupowanie żarcia dla zwierząt i śrubokręta można nazwać zakupami...
Wydałam jakieś 30 dolarów. I to tylko na 2 paczki suchej karmy dla psa, 3 paczki dla królika i szczura i witaminy dla ptaków. No, a do tego musiałam użerać się z jedną wredną babą w sklepie!. Pokazuj tej śrubkę, a ta: Może wiertarkę, a mamy jeszcze w promocji to i to!
Kobieto! Nie wiem o ci chodzi, ale ja chcę tylko ten pie*rzony śrubokręt!
Na całe szczęście po 20 minutach przekonywania ją, że chcę tylko wkrętak udało mi się wyjść. Szybko wróciłam do domu i naprawiłam tę klamkę. Widziałam, że trzoda chlewna- jak to raczyła zwać moja babcia- była głodna. Zrobiłam psu mieszankę suchej i mokrej karmy, nakarmiłam królika, Romana i Noe'go. Zorientowałam się, że w klatce nie ma szczura. Mój wzrok padł na węża lecz ten był za chudy. Rozwaliłam całe mieszkanie i nawoływałam go, lecz ten nie przychodził.
Wyszłam na korytarz. Może byłby u któregoś z sąsiadów? Mieszkanie rosjanki i nr.2 odpadają. Pewnie zostałby już zeżarty. Do przeszukania miałam dwóch sąsiadów i puste pokoje. Zaczęłam od najbliższego- nr.5.
Zapukałam do drzwi. Usłyszałam głos, to pewnie ten, co się niedawno wprowadził. Nie jestem najkrócej przebywającą w tym budynku!
Otworzył mi chłopak, jak zawsze- wszyscy są ode mnie wyżsi-pomijając..
-Cześć, sorry, ze przeszkadzam, ale szukam szczura
-Tu są szczury?- spytał bez większych emocji
-Mam nadzieję, że nie, ale ten jest mój. Ma na imię Szczebrzerząszczek
-Oryginalne imię- uśmiechną się
-Dzięki. Muszę go znaleźć zanim pies znowu wyważy mi drzwi- odwzajemniłam uśmiech i powróciłam do pytania- Widziałeś jakiegoś szczura?
Luke?
Widziołeś tu jakigoś szczura?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz