- Nie...nie mam. Przepraszam pójdę już.
Wyszłam z klubu wściekła. Nie mogłam po prostu w to uwierzyć. Nowa praca, nowa znajomość, a ja musiałam wszystko spieprzyć przez jedne nie zakluczone drzwi. Zauważyłam, że Taiga jeszcze nie odjechała. Mogłabym do niej podbiec i zacząć przepraszać ale czułam, że to nic nie da. Wolałam poczekać aż jej przejdzie i wtedy spróbować. Weszłam po schodach na swoje piętro i stanęłam przed drzwiami. Wsadziłam klucz w zamek, przekręciłam, po czym weszłam do środka. Pierwsze co mnie spotkało to niezbyt miłe powitanie od Moon. Znowu zaśliniła mi całą twarz. Wściekłam się jeszcze bardziej ale to było nic w porównaniu z tym co poczułam gdy weszłam do pokoju. Wszystko było porozwalane. Dopiero parę godzin temu udało mi się rozpakować i porozkładać swoje rzeczy, a teraz muszę zaczynać od nowa.
~jakiś czas później~
Nareszcie udało mi się ogarnąć cały bałagan spowodowany przez moje psy. Spojrzałam na zegarek. Było już późno ale powinnam je jeszcze nakarmić. Wyciągnęłam z szafki psią karmę i trzy miski. Zawsze gdy to robiłam psy od razu się zjawiały. Teraz jednak koło mnie stali tylko Aron i Dolar. Moon nigdy nie opuściłaby posiłku. To było do niej nie podobne. Bałam się czy znowu nie narobiła sobie lub mnie kłopotów. Pomyślałam, że może schowała się w kuchni. Przechodząc przez korytarz zauważyłem, że drzwi są uchylone.
- Tylko nie to. Moon nie mów, że znów mi to zrobiłaś -powiedziałam do siebie.
Wyszłam z mieszkania po czym szybko zbiegłam po schodach na dół. Pchnęłam z całej siły drzwi i wybiegłam na dwór. Nie zauważyłam jednak, że po drugiej stronie ktoś stał. Ktoś, kto teraz leżał nieźle poobijany na ziemi.
- Bardzo przepraszam. To było niechcący. Naprawdę. -powiedziałam i pomogłam nieznajomemu wstać.
Ktosiu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz