1 wrz 2015

Od Jeremi'ego c.d Bianci

-Hm..Yes- odpowiedziałem. Zerknąłem na konia- Nie będę pytać- dodałem tylko
-Bianca Blackberry- powiedziała, gdy wprowadziłem motor na podwórko i zamierzałem wpakować go do garażu.
- Jeremy Dovney. Miło poznać. A teraz już muszę iść- zamknąłem furtkę i następnie schowałem mój pojazd do małego garażu. Wszedłem do domu. Ze swojego domku zeskoczył do mnie Frugo. Spojrzał na mnie i chciał się dobrać do plecaka. Rufus gdzieś się pewnie szwendał, a Marry miauczała przy oknie patrząc na naszą nową sąsiadkę. Co chwilę odwracała do mnie głowę, lecz potem wracała do poprzedniej czynności
-No, w końcu ktoś się tam wprowadził. I co z tego
-Miauu- tyle usłyszałem.
-Jesteś okropna.
Wyszedłem na zewnątrz
-Nadal siłujesz się z walizkami?- uniosłem brew i podszedłem do nowej znajomej
-Trochę- powiedziała
-Ty zajmij się.. zwierzem, a ja ci pomogę
-Dzięki, nie- nie dałem jej dokończyć, gdyż przeskoczyłem przez ogrodzenie.
-Nie łatwiej było obejść?
-Zapomniałem kluczyków do mojej bramy. Jeśli pozwolisz, wrócę później tą samą drogą.- zaśmiałem się

Bianca?

Wybacz, że mnie nie było, ale wszedłem na chodnik nie rozglądając się i samochód mnie potrącił. Tak, chodnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz