- Nie....-powiedziałam niepewnie.
Lukey uśmiechnął się szeroko, jakby właśnie na taką odpowiedź czekał. Szybkim ruchem podniósł z ziemi gitarę i podał mi ją. Wzięłam ją ostrożnie w ręce, jakbym bała się, że się rozpadnie na kawałki.
Chłopak zajął miejsce na łóżku i poklepał dłonią miejsce obok zachęcając mnie bym usiadła. Nie mogąc odmówić jego czarującemu uśmiechowi posłusznie usiadłam koło niego.
Hemmo chwycił moją dłoń delikatnie przesuwając nią po strunach instrumentu i tłumaczył co i jak. Nie wydawało się to takie trudne, szczególnie, że okazał się być dobrym nauczycielem. Wszystko było wspaniale, nawet wychodziło mi coraz lepiej, aż w końcu odważyłam się zadać Luke'owi pytanie:
- Luke?
Spojrzał na mnie. Mój głos brzmiał niepewnie, jakbym bała się go o coś spytać. Uniósł pytająco brwi, aż odważyłam się ponownie odezwać:
- Zaśpiewasz coś?
Odwrócił na chwilę wzrok zastanawiając się nad odpowiedzią. Zaraz jednak jego oczy znów wpatrywały się we mnie.
- Pod warunkiem, że zaśpiewasz ze mną -uśmiechnął się łobuzersko czekając na moją reakcję.
- Nie...ja nie....znaczy...-zaczęłam mamrotać coś pod nosem, ale blondyn nie dawał za wygraną.
- No proszę...-wciąż posyłał uśmiech w moją stronę.
Nie mogłam odmówić.
Hemmo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz