31 sie 2015

Od Luke'a cd. Vanessy

  Od razu, gdy spojrzałem na Van, wiedziałem, że coś jest nie tak. Inaczej nie była by blada na twarzy, prawda?
  - Van...? - zacząłem ostrożnie, podchodząc do dziewczyny. - Wszystko okay?
  Dziewczyna spojrzała mi się prosto w oczy, po czym pokręciła potwierdzająco głową. Ale mnie wydaje się, że szatynka coś kręci. Potem od niej wszystko wyciągnę.
  - Przypuśćmy, że ci wierzę - puściłem jej oczko, na co ona zareagowała cichym śmiechem, wywołując na mojej twarzy szeroki uśmiech.
  Ruszyliśmy w stronę naszego bloku i po pięciu minutach - lub mniej - już byliśmy na miejscu. Gdy Vanessa chciała wejść do swojego mieszkania, złapałem ją za dłoń i pociągnąłem ją za sobą to wnętrza mojego gniazdka.
  Molly rzuciła się do kuchni, gdzie miała swoje miski. Pewnie pobiegła na psią kolację.
  - Lukeeey - jęknęła słodko Van. - Po co mnie tu ściągnąłeś?
  - Umiesz grać na gitarze? - spytałem, ignorując pytanie szatynki. Jeśli nie umie, chętnie ją nauczę.

[Van? :3]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz