Westchnąłem, po czym wpadłem na pewien pomysł, wycofaliśmy się. Kuba zawiązał mi na głowę moją chustę od spodni. Zdałem się na znajomość własnego sklepu i ruszyłem w stronę ostatniego przedziału, gdy już tam byłem, potknąłem się o coś i upadłem, lecz podparłem się rękoma i szybko wstałem.
- Dobra, nic nie widzę, Kuba poszedł do warsztatu. Odwiozę cię do domu. - powiedziałem wyciągając chyba w jej stronę ręce.
Czułem się zupełnie jak niewidomy.
Taiga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz