- Trochę w prawo - Powiedziałam widząc, że ma na oczach chustę - Stój - Powiedziałam, gdy był już przede mną - Teraz krok w przód - Złapałam jego ręce, a on delikatnie zaczął mnie ciągnąć. Pomogłam sobie nogami i na szczęście wyszłam. Jednak mój pech się jeszcze nie skończył. Wychodząc potknęłam się i upadłam na chłopaka, a że on miał opaskę na oczach to upadliśmy oboje. Jego chustka spadła, a nasze twarze dzielił może centymetr. Poczułam jak rumieńce wkradają się na moją twarz. Leżałam na nim jak sparaliżowana nie wiedząc co robić.
- Ja... - Zaczęłam cicho nieco się odsuwając- Ja nie chciałam, ja przepraszam, ja się potknęłam - Zaczęłam szybko wstając i robiąc automatycznie kilka kroków w tył
- Nic się nie stało - Powiedział wstając. Starałam się ukryć swoje rumieńce, jednak nadaremno
- Chyba.... Powinnam już iść - Powiedziałam jedynie
(Arti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz