Reszta włożyłam do słonika, który stał za ladą. Minęła już godzina, a ruch zaczął robić się nieco większy. Jednak i tak było w miarę spokojnie.
- Przepraszam - Usłyszałam głos za sobą
- Tak? - Odwróciłam się patrząc na młodego mężczyznę
- Poproszę pół litra lepszej wódki, trzy kieliszki i colę w butelce - Zaczął wymieniać
- Rozumiem, że do tego trzy szklanki i lód - Uśmiechnęłam się, a ten jedynie skinął głową - Który stolik? - Zapytałam
- Trzeci od okna - Wskazał palcem - Ale mogę zabrać - Uśmiechnął się, a ja jedynie machnęłam ręką
- poradzę sobie i mam kilka zamówień, więc chwilę panowie poczekają, mam nadzieję, że to nie problem - Podałam kolejne dwa drinki. Chłopak jedynie pokiwał głową i odszedł. po kilku minutach przygotowałam wszystko jedna tackę trzymałam w rękach, w kieliszki na małej tacce miałam na głowię. Cóż lekkie doświadczenie miałam więc do stolika doszłam bez problemu. Położyłam wszystko, jak zawsze z uśmiechem
- Należy się 47 złotych - Powiedziałam po czym zauważyłam szklankę po koktajlu, wtedy rozpoznałam chłopaka - Szklankę można zabrać?
- Tak - skinął głową podając mi ją, podczas gdy jego kolega przeszukiwał kieszenie w poszukiwaniu pieniędzy
- Cały czas się Pani uśmiecha, mnie by zaczęła twarz boleć - Odezwał się trzeci mężczyzna. Zasłoniłam ręką usta i zaśmiałam się nieco
- Mówiąc szczerze idzie się przyzwyczaić, a za uśmiech podobno dostaję się więcej - mrugnęłam do niego. Dalej czekając aż ich ostatni jak miewam najmłodszy kolega w końcu się ogarnie
(Arti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz