31 lip 2015

Od Taigi Cd. Artiego

Było mi głupio, za tą całą sytuację, jakby nie patrzeć to była moja wina, że dostał porządne wyzywanie. Na dodatek nie chciał pieniędzy, nie byłam nauczona do takiego czegoś. Nie chciałam być niczyją dłużniczką, zawsze źle się z tym czułam.
- Dzięki - Odpowiedziałam nieco zmieszana - W takim razie, następnym razem w barze ja stawiam koktajl - Założyłam na siebie kurtkę na motor
- Może jeszcze się tam pojawię - Dodał z lekkim uśmiechem
- Do końca tygodnia będę codziennie. - Dodałam po czym założyłam kask. Zadowolona założyłam kask i odjechałam. Zadowolona jeździłam po całym mieście. Gdy załatwiłam wszystko co trzeba, wróciłam do siebie.
 ~ Sobota ~
 Nawet nie zdążyłam się dobrze najeść, a już musiałam wychodzić. Dzisiaj pojechałam motorem, nie było czasu na piesze wycieczki. Stanęłam za barem przeciągając się, sobota. Czyli pewnie będzie tyle ludzi, że masakra i połowię trzeba będzie sprawdzać dowody, bo wiadomo jak to jest z dzieciarnią.
- Piwo - Ujrzałam przed sobą blondyna, dosyć niska z dziecinnym wyrazem twarzy. W lewym uchu miał kolczyk
- Dowód - Odpowiedziałam bez większego entuzjazmu
- Ten tego... Zostawiłem w innych spodniach - Zaczął
- To lepiej po nie idź bo bez tego mogę Ci jedynie sprzedać sok - Machnęłam na niego ręką, ponownie ustawiając szklanki na półce za mną.
- Ode mnie też weźmiesz dowód? - Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka z warsztatu.
- Wyglądasz na pełnoletniego - Powiedziałam z lekkim uśmiechem, a on jedynie się zaśmiał
- Jednak i tak poproszę tylko cole, jestem samochodem - Wyjaśnił, a ja podałam mu szklankę z napojem. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć pojawił się mój szef
- Taiga no proszę - Usłyszałam jego śmiech, a mój uśmiech momentalnie zniknął, westchnęłam jedynie i odwróciłam się do niego z jak najbardziej sztucznym uśmiechem - Takie króciutkie spodeneczki czyżby dla mnie? - Uniósł jedną brew
- Proszę się nie wygłupiać - Powiedziałam jedynie nie zmieniając wyrazu twarzy - Mam dzisiaj sporo pracy
- Tak tak, jak zawsze zapracowana. Wiesz ta szklanka na najwyższej półce nadaje się do umycia - Wskazał głową na półkę za mną. Bez słowa zaczęłam ją ściągać, a przynajmniej próbowałam. Musiałam stanąć na palcach i nieźle się wygiąć, żeby ją zdobyć. Oczywiście musiałam czuć na sobie jego wzrok - Ślicznie - Zaśmiał się wchodząc do swojego biura, a ja odetchnęłam z ulgą. Szybko podając komuś piwo
- To był... - Zaczął zdezorientowany chłopak
- Nie tylko Ty masz dziwnego szefa. Chociaż wolałabym takiego co krzyczy niż jego - Przyznałam spokojnie, podając następne drinki

(Arti?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz