31 lip 2015

Od Taigi Cd. Artiego

Żegnałam się właśnie ze starszym mężczyzną, kiedy usłyszałam huk. Oczywiście poszłam w miejscu hałasu. Zobaczyłam Artiego leżącego na ziemi i jakiegoś chłopaka, który się cały czas śmiał
- Przeszkadzam? - Zapytałam z uśmiechem
- Nie, nie kolega się tylko wygłupia - Chłopak opanował śmiech i podszedł do mnie - A Pani w czymś pomóc? Mogę pokazać gdzie co jest - Zaczął z uśmiechem
- Nie trzeba, wycieczkę miałam już wczoraj - Mrugnęłam do niego i wyminęłam. Podałam rękę leżącemu chłopakowi - Cały jesteś? - Zapytałam, gdy wstał
- Gdyby ktoś się nie wygłupiał to plecy właśnie by mnie nie bolały jak cholera - Mruknął, piorunując wzorkiem swojego pracownika
- Odwróć się - Westchnęłam. O dziwo posłuchał. Podusiłam go lekko w kilku miejscach - Nerw Ci przeskoczył. Skoczę do apteki po maść i Ci go wstawię - Poprawiłam torebkę i ruszyłam w stronę drzwi
- Nie musisz - Zaczął
- I tak jestem Ci coś winna - Uśmiechnęłam się do niego po czym wyszłam. Apteka była blisko, więc wszystko załatwiłam w miarę szybko.
Weszłam do sklepu z małą siateczką. Arti dalej wyzywał biednego chłopaka
- Ściągaj koszulkę - Powiedziałam na wstępie. Oboje spojrzeli na mnie dziwnie - No co? Przecież nie będę go smarować, przez koszulkę
- Taiga to nie jest konieczne
- Nie dyskutuj ze mną - Powiedziałam z powagą - Gdzie jest zaplecze? - Zapytałam drugiego chłopaka z uśmiechem. Jedynie wskazał mi palcem, a ja bez słowa pociągnęłam Artiego. Usadziłam go na jakiś kartonach i wyciągnęłam maść - Dalej Arti, nie mamy całego dnia tylko dlatego, że nie chcesz się rozebrać. Może masz kompleksy? - Zaśmiałam się cicho

(Arti?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz