26 sie 2015

Od Bianci do Jeremy'ego

Taksówka podjechała na parking. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam wyprowadzić Caspiana z przyczepy .
- To dziwne że w takim mieście są taksówki odpowiednie do przewozu koni - pomyślałam - Uuu fuj ! Chyba temu gościowi należy się napiwek ... nie wiem , co ten mój koń tam zrobił , ale nie pachnie to najlepiej.....
- Pomóc pani z walizkami ? - odezwał się taksówkarz
- Nie, dziękuje, mój koń mi pomoże - Odpowiedziałam . W sumie to trochę żal mi było wykorzystywać kogoś , kto nie wyglądał na najsilniejszego .... a moje walizki ważą chyba z tonę !
- W takim razie żegnam ! - powiedział i odjechał
Zostałam sama...... nie licząc konia i toreb .
Właśnie obmyślałam plan , jak wtoczyć moje graty na piętro, gdy obok podjechał biały motor. Zszedł z niego wysoki brunet . Na oko wyglądał na 20-22 lata .
- Hej ! Ty też tu mieszkasz ? - Zapytałam .

[ Jeremy??? :p ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz