Szliśmy brzegiem morza, a ja kopałem fale, chlapiąc nas oboje.
- Hemmo - jęknęła Vanessa, gdy trochę ją zmoczyłem.
- To ja - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, a Van uderzyła mnie w ramię. W ramach rewanżu, chwyciłem ją na ręce i wbiegłem głębiej do morza, wrzucając ją do wody. Wpadła do niej z piskiem, ale nie pozostała mi dłużna. Wciągnęła mnie pod taflę za nogę. Zrobiła to tak niespodziewanie, że nie zdążyłem zamknąć ust, zanurzając się i napiłem się słonej wody.
[Van? Wiem, że krótkie, ale nie miałam pomysłu...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz