- Oooo, nie ładnie - powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
Szarpnąłem dziewczynę za dłoń, a ona wylądowała na mnie z piskiem. Zaśmiałem się cicho, widząc jej przerażoną minę. Fuknęła, udając obrażoną, a po chwili śmiała się razem ze mną. Szatynka zgarnęła mi grzywkę z czoła. Przez wodę mi oklapła.
Van była blisko. Tak blisko, że miałem ochotę ją pocałować. Lecz się powstrzymałem. Zgryzłem dolną wargę, razem z kolczykiem, na co dziewczyna zarumieniła się lekko i podniosła się ze mnie.
- Jak się surfowało? - spytałem z uśmiechem
- Dobrze. A gdzie ty przez ten cały czas byłeś? - spytała.
- Wszędzie - zaśmiałem się. - Na początku z tobą surfowałem, potem popłynąłem na większe fale, czasem pływałem pod wodą, a potem zachciało mi się czegoś zimnego do picia, to poszedłem kupić sobie sorbet - wyszczerzyłem zęby, uśmiechając się szerzej. Podniosłem się z ziemi, patrząc w hipnotyzujące zielone oczy Vanessy.
[Van? ;3]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz