- Ugh - westchnąłem. - No dobra.
Jak miałem odmówić tym ślicznym zielonym oczom, które tak prosząco na mnie patrzyły? Nie da się. Chłopak, który im nie ulegnie jest niesprawny umysłowo.
Wypiłem do końca swoją gorącą czekoladę, a w mój ślad poszła Vanessa.
- Ja pójdę do siebie po bluzę - powiedziała.
- Nie! - krzyknąłem i dopiero po chwili się zorientowałem, że za gwałtownie zareagowałem. - Weź moją - dodałem, podając jej moją bluzę, w której dziewczyna wracała z plaży.
Poszedłem do swojego pokoju, by wziąć niemal identyczną bluzę, co ta, którą pożyczyłem Van, tylko, że jest jasnoszara. Po drodze do korytarza chwyciłem jeszcze smycz Molly i wyszliśmy z mojego mieszkania.
[Van?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz