Czemu się nie pogodzimy? Heh, lepiej spytać moich ex-przyjaciół. Ja chciałem wszystko sprostować, ale oni nie mogli ze mną normalnie gadać! Wytykali mi moje wady, a sami siebie wychwalali w niebiosa. Serio, co im przeszkadzało w tym, że poprosiłem, by posprzątali po sobie butelki po piwach, pudełka po pizzach i swoje brudne ubrania? Czy normalni ludzie na siebie się obrażają, za zwrócenie uwagi? Potem zaczęli mi wytykać, że im rozkazuję, że się rządzę, że jestem zbytnio odpowiedzialny i że nie chcę się z nimi zabawić. Ale, ludzie, ja mam dziewiętnaście lat, a zachowywałem się najdoroślej z naszej czwórki, a Ashton, najstarszy, który ma dwadzieścia jeden lat był gorszy niż dziesięcioletnie dziecko.
- To nie ma sensu - powiedziałem tylko to, nadal głaskając psa po łbie. - Z nimi nie da się pogodzić. Zerwaliśmy kontakt, na dobre.
W pokoju zapadła cisza, słychać było tylko nasze oddechy. Nagle niebo rozświetlił błysk, potem piorun, a na koniec grzmot. Westchnąłem.
- Napiję się kawy - mruknąłem. - Chcesz? - spytałem Vanessę wstając z łóżka.
[Van? Kawki? ;3 xd]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz