- Niestety - mruknąłem. - A taką miałem ochotę na surfing! - jęknąłem, udając, że płaczę, co roześmiało szatynkę idącą przy moim boku.
Zabawną atmosferę zniszczył piorun, przecinający pochmurne niebo. Van podskoczyła w miejscu, a z jej ust wydobył się pisk. Błyskawica strzeliła blisko nas.
- Powinniśmy się pospieszyć - powiedziałem, pchając lekko Vanessę do przodu. Nie stawiała oporu.
Gdy weszliśmy do budynku, woda lała się z nas ciurkiem, a my się z tego śmialiśmy, jakby było z czego.
Ruszyliśmy w kierunku naszych mieszkań i dopiero pod drzwiami się roztarliśmy.
Poszedłem do swojego pokoju i wyjąłem z szafy suche ubrania. Założyłem na siebie T-shirt z logiem Green Day i zwykłe, szare dresowe spodnie. Następnie wyjąłem kolczyk z wargi i położyłem go na szafce, po czym udałem się do łazienki, by przetrzeć włosy ręcznikiem.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Wiedziałem, że to będzie Van, bo umówiliśmy, żeby do mnie przyszła jak się już wysuszy.
- Proszę! - krzyknąłem, wychodząc z łazienki.
Na korytarzu już stała szatynka z włosami lekko wilgotnymi, a na mój widok zaśmiała się cicho. Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, ale gdy zobaczyłem swoje odbicie w lustrze, zrozumiałem wszystko.
Moja grzywka, którą zazwyczaj stawiam ku górze, leżała na boku mojego czoła.
[ Van? A tak Luke wyglądał gdy go zobaczyłaś u niego w mieszkaniu xd <na zdjęciu ma 17 lat i jeszcze był bez kolczyka xd> ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz