Podeszłam do zbiornika na śmieci. Poznałam ten umorusany łeb. Wyciągnęłam szczura za ogon
-Really?-spytałam i wytarłam go chusteczką. Wiercił się, ale potem spokojnie usiadł mi na ramieniu.
-Dzięki za pomoc.
-Nie ma sprawy.
-Twój pies ma świetny węch- powiedziałam.
-Dzięki, Molly to mądra suczka. A ty masz psa?
-Cóż... Tak. Tylko, że on nie jest spokojny. Wczoraj wyważył drzwi i zaczął gonić koty tej Rosjanki- zaśmiałam się, a Luke zrobił to samo- No i jeszcze kilka innych zwierząt. Może mniej niesfornych niż te dwa przykłady, które ci przed chwilą podałam
Weszliśmy do budynku.
-A więc kiedy się wprowadziłeś?
-Dzisiaj rano.
-Ja też jestem tu nowa. Taaa i już mam wrogów. Wiedziałam, że ktoś ma się wprowadzić. Ta wredna baba, której nie lubię plotkowała ze swoją znajomą, że znowu ktoś się wprowadza. Biedne koty, mają taką właścicielkę.
-Dobrze ją poznałaś?- uniósł brew
-Powiedzmy. A) jest Rosjanką B) Darła się, że Goldi, mój pies, coś zrobi jej koteczką. Szkoda, tylko, że ledwo chodzi bez mojej pomocy. Ale to chyba nie ważne
Byliśmy już na schodach na drugie piętro.
-Jak wolisz- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwałam mu
-Zapewne w piątek już poznasz uroki baru na dole- zaśmiałam się- Na szczęście, u nas na wyższym piętrze nie słychać tych pijaków- ostatnie słowo powiedziałam w moim typowym tonie, kiedy czegoś nie lubiłam.
Otworzyłam swoje drzwi
-Jeszcze raz dzięki za pomoc- kiedy otworzyłam jakże wspaniałe "wrota" Spaniel wpadł mi pod nogi
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz