Mokro, zimno, do domu daleko. Lepiej być nie może. Nie dość, że miałam jeszcze 15 minut drogi, to jeszcze lało jak cholera. Wchodząc do domu, wręcz ze mnie kapało. Ściągnęłam wszystko w przed pokoju i poszłam do łazienki. Zanim się ogarnęłam zrobiła się druga. Opadłam na łóżko i nie zważając na nic zasnęłam. Nawet budzik nie był w stanie mnie wybudzić. Spałam jak zabita. Dopiero o 9 otwarłam jedno oko patrząc niechętnie na telefon. Jednak moja twarz dalej znajdowała się na poduszce. Ziewnęłam przeciągle, siadając na łóżku. Po pooranym bieganiu i wizycie w sklepie usiadłam do komputera zajadając śniadanie i robiąc kolejne zamówienie graficzne. Skończyłam dosyć wcześnie, a że nudziło mi się strasznie to czemu by nie nękać innych. Wzięłam kurtkę od motoru i kask. Wjechałam do serwisu ściągając kask i kurtkę
- Pomóc w czymś? - Usłyszałam nowy, jednak znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka z wczoraj, jeśli się nie mylę miał na imię Luke
- Co Ty tu robisz? - Zapytałam zaskoczona, cóż pierwszy raz go tutaj widziałam
- Pracuje.. - Odpowiedział, zapanowała dziwna cisza - Coś się stało z motorem? - Zapytał wskazując na pojazd za mną, pokręciłam jedynie przecząco głową. Zanim zdążyłam cokolwiek dodać zjawił się Arti
- Hej Tai - Podszedł do mnie z uśmiechem wycierając ręce w szmatkę
Luke, Arti? :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz