Weszłam za bar i dołączyłam do Taigi, która kończyła wycierać szklanki. Jak na razie nie było tu zbyt wielu osób, jednak z czasem robiło się coraz tłoczniej. Nie mogłam się doczekać aż będę mogła iść do domu. Ledwo wyrabiałam się z tym wszystkim, a jakby tego było mało klienci robili się strasznie nachalni.
Parę godzin później lokal zaczął pustoszeć. Było tam jaszcze kilka osób -trzech nastolatków i dwaj starsi mężczyźni- a za chwilę w drzwiach pojawiła się kolejna osoba. Wolnym krokiem podeszła do baru, a następnie szturchnęła mnie lekko w plecy. Myśląc, że to jakiś facet szukający zaczepki odwróciłam się i.... ujrzałam Lukey'a.
- Nie spodziewałaś się mnie, co? -spytał, posyłając mi uśmiech.
- Szczerze mówiąc nie, ale cieszę się, że jesteś. -odparłam- Co podać?
[Lukey, co podać?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz