11 sie 2015

Od Vanessy cd. Luke

Luke uśmiechnął się łagodnie i popatrzył na mnie. Ach te jego śliczne oczy. Obserwowały mnie odkąd tylko tu przyszedł.
- Ładnie dziś wyglądasz. -powiedział, a ja zaczerwieniłam się.
Nie chciałam by to dostrzegł, więc odwróciłam głowę. Mój towarzysz- wyraźnie tym zawiedziony- powrócił do picia drinka.
- Może wpadniesz do mnie po pracy? O której kończysz?
Popatrzyłam na niego zaskoczona. Cieszyłam się, że mnie zaprosił jednak nie spodziewałam się tego.
Spojrzałam na zegarek. Musiałabym tu jeszcze sterczeć jeszcze przez dobre dwie godziny, chyba że...
- Hmm...Zaczekaj chwilkę. Może uda mi się stąd urwać wcześniej. -posłałam mu szeroki uśmiech, po czym zostawiłam samego za barkiem.
Poszłam na zaplecze, gdzie teraz przebywał szef. Już po kilku dniach pracy tutaj przekonałam się, że jest tak jak mówiła Taiga- on jest zwyczajnym zboczeńcem.
Starałam się go unikać, jednak tym razem było to konieczne, jeśli chciałam spotkać się z Luke. A chciałam. Wzięłam więc głęboki wdech, po czym powoli wypuściłam z ust powietrze i weszłam do pomieszczenia.
Facet stał oparty o stół i rozmawiał z jedną z pracownic. Gdy tylko mnie zobaczył, zakończył tę wymianę zdań i zwrócił się do mnie:
- Witaj Van. Mogę ci w czymś pomóc?
- Tak. Właściwie to chciałam spytać czy mogłabym dziś wcześniej wyjść z pracy?
Popatrzył na mnie po czym wyjrzał z zaplecza.
- No cóż. Widzę, że ruch jest niewielki, a Taiga świetnie sobie radzi, więc czemu by nie?
Uśmiechnął się do mnie i poklepał po ramieniu, co wzbudziło we mnie obrzydzenie, po czym wrócił do rozmowy z pracownicą.
Wyszłam z pomieszczenia i uśmiechając się szeroko wróciłam do Luke. Wciąż siedział przy barze i kończył już swojego drinka. Ujrzawszy mnie odłożył szklankę i wstał.
- I co? Udało się? -spytał
- Tak -zaśmiałam się widząc jego zniecierpliwioną minę- Możemy już iść.
Chwilę później wychodziliśmy z klubu. Niespodziewanie Lukey chwycił moją dłoń. Spojrzałam na niego, a serce zabiło mi szybciej. Patrzył przed siebie. Nie wiedziałam czy w ogóle zdawał sobie sprawę z tego co zrobił ale nie przeszkadzało mi to. Szliśmy tak dalej aż dotarliśmy pod mieszkanie chłopaka.

Luke?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz