- Chętnie -odparłam.
Słysząc to Taiga chwyciła dwie szklanki i zaczęła nalewać sok. Ja w tym czasie zajęłam miejsce przy jednym ze stolików i czekałam aż do mnie dołączy.
- Dziś rano bardzo się śpieszyłaś. Pewnie nawet nie widziałaś kogo potrącasz.
Na początku nie zrozumiałam o co jej chodzi, ale po chwili wszystko mi się rozjaśniło.
- Ach, to byłaś ty! Przepraszam, rzeczywiście cię nie poznałam.
Rozmawiałyśmy tak ze sobą aż nasze szklanki nie zostały opróżnione do ostatniej kropli. Spojrzałam na zegarek. Za chwilę zaczną się schodzić klienci. Taiga wstała i zabrała się za czyszczenie naczyń. Chcąc się na coś przydać podniosłam szmatkę i zaczęłam wycierać stolik. Gdy skończyłyśmy porządki stanęłyśmy za barem. Nagle drzwi otworzyły się i pierwszy klient wszedł do środka...
Kilka godzin później przed barem dało się słyszeć głośne szczekanie. Poznałam je. To była Moon. Drzwi otworzyły się i moja suczka wparowała do środka robiąc przy tym niezły bałagan. Szef -który jak na złość akurat teraz musiał wrócić do lokalu- nie wyglądał na zadowolonego. Gdy Moon rzuciła się na mnie i zaczęła lizać po twarzy krzyknął:
- Cresswel! Natychmiast wyprowadź stąd tego kundla!
Posłusznie chwyciłam zwierzaka za obrożę i poprowadziłam w stronę mojego domu. Miałam szczęście, że mieszkam niedaleko. Zastanawiałam się tylko jak to się mogło stać, że pies uciekł mi z domu. Pewnie przez swoją nieuwagę nie zakluczyłam drzwi, a niestety Moon jest na tyle sprytna, że nigdy nie miała problemu z naciśnięciem klamki. Wychodząc z klubu usłyszałam jeszcze groźny krzyk szefa:
- A ty Minist posprzątaj to wszystko!
Było mi głupio, że musiała robić porządek po moim psie. Odprowadziłam suczkę do mieszkania i zakluczyłam drzwi. Gdy wróciłam do lokalu zauważyłam, że Taiga obsługuje już kolejnego klienta, a po bałaganie nie ma nawet śladu.
<Taiga>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz