31 sie 2015

Od Luke'a cd. Vanessy

Brak komentarzy:
  Od razu, gdy spojrzałem na Van, wiedziałem, że coś jest nie tak. Inaczej nie była by blada na twarzy, prawda?
  - Van...? - zacząłem ostrożnie, podchodząc do dziewczyny. - Wszystko okay?
  Dziewczyna spojrzała mi się prosto w oczy, po czym pokręciła potwierdzająco głową. Ale mnie wydaje się, że szatynka coś kręci. Potem od niej wszystko wyciągnę.
  - Przypuśćmy, że ci wierzę - puściłem jej oczko, na co ona zareagowała cichym śmiechem, wywołując na mojej twarzy szeroki uśmiech.
  Ruszyliśmy w stronę naszego bloku i po pięciu minutach - lub mniej - już byliśmy na miejscu. Gdy Vanessa chciała wejść do swojego mieszkania, złapałem ją za dłoń i pociągnąłem ją za sobą to wnętrza mojego gniazdka.
  Molly rzuciła się do kuchni, gdzie miała swoje miski. Pewnie pobiegła na psią kolację.
  - Lukeeey - jęknęła słodko Van. - Po co mnie tu ściągnąłeś?
  - Umiesz grać na gitarze? - spytałem, ignorując pytanie szatynki. Jeśli nie umie, chętnie ją nauczę.

[Van? :3]

29 sie 2015

od Vanessy cd. Luke'a

Brak komentarzy:
Ponieważ Hemmo zgodził się iść na spacer po warunkiem, że będzie krótki po pół godzinie zabaw z Molly musieliśmy wracać. Chłopak podał mi smycz, a ja z zadowoleniem prowadziłam psa w stronę domu.
Gdy byliśmy już w połowie drogi do naszego bloku, suczka zainteresowała się butami Luke'a. Zaczęła gryźć jego sznurówki aż udało jej się je porządnie zasupłać. Chłopak przyklęknął i zajął się naprawianiem tych szkód. Molly w tym czasie wypatrzyła już kolejną ciekawą rzecz i pociągnęła mnie w jej stronę. Opierając się sile suczki popatrzyłam na blondyna. Ten jednak tylko machnął do nas ręką i krzyknął:
- Idźcie, zaraz was dogonię.
Ruszyłam więc za zwierzakiem, który pociągnął mnie w stronę cmentarza. Było ciemno, a krzyże widoczne już stąd przerażały mnie. Jednak Molly nie sprawiała wrażenia przestraszonej i dalej szła w tym kierunku.
- Nie rób mi tego, proszę nie! -pomyślałam, licząc że jakoś telepatycznie odczyta moje myśli i zawróci.
Widząc, że tak się jednak nie stanie obejrzałam się w stronę chłopaka. Nadal szarpał się ze sznurówkami, więc postanowiłam działać. Podbiegłam do psa i wzięłam na ręce oddalając nas od tego strasznego miejsca.
Dalszą drogę do domu pokonałam niosąc ją na rękach, by znowu nie zrobiła jakiegoś wybryku. Po chwili dołączył do nas Lukey. Popatrzyłam na niego chcąc wyczytać z jego twarzy czy czegoś się nie domyślił. Za nic w świecie nie przyznałabym się przed nim, że bałam się wejść na ten cmentarz.

Lukey? (Nie miałam pojęcia co napisać)

28 sie 2015

Od Luke'a cd. Vanessy

Brak komentarzy:
  - Ugh - westchnąłem. - No dobra.
  Jak miałem odmówić tym ślicznym zielonym oczom, które tak prosząco na mnie patrzyły? Nie da się. Chłopak, który im nie ulegnie jest niesprawny umysłowo.
  Wypiłem do końca swoją gorącą czekoladę, a w mój ślad poszła Vanessa.
  - Ja pójdę do siebie po bluzę - powiedziała.
  - Nie! - krzyknąłem i dopiero po chwili się zorientowałem, że za gwałtownie zareagowałem. - Weź moją - dodałem, podając jej moją bluzę, w której dziewczyna wracała z plaży.
  Poszedłem do swojego pokoju, by wziąć niemal identyczną bluzę, co ta, którą pożyczyłem Van, tylko, że jest jasnoszara. Po drodze do korytarza chwyciłem jeszcze smycz Molly i wyszliśmy z mojego mieszkania.

[Van?]

27 sie 2015

Od Sierry cd. Bianci

Brak komentarzy:
Ruszyłyśmy w stronę centrum wolnym krokiem. Jak się okazało Bianca zdążyła poznać już miasto o wiele lepiej ode mnie.
- To przez wyprowadzanie psów. Każdy chce iść gdzie indziej, więc codziennie jestem w innej części miasta -tłumaczyła
Kiwnęłam głową. Dalsza droga do sklepu minęła na rozmowach i śmiechach (czasem aż tak głośnych, że przechodnie oglądali się za nami niezadowoleni). Ja jednak cieszyłam się, że udało mi się poznać kogoś mniej gburowatego od tych wszystkich ludzi, którym głośne śmiechy tak bardzo przeszkadzały.
W końcu dotarłyśmy do centrum handlowego. Bian od razu poprowadziła mnie do butiku, który oczywiście też zdążyła już dawno obejrzeć.
Przymierzałyśmy różne ubrania oceniając się nawzajem. Przez to tylko w jednym sklepie spędziłyśmy aż godzinę. Ale w sumie nie przeszkadzało mi to. Kupiłam sobie nową parę dżinsów (czarnych oczywiście) i koszulkę z loginem Nirvany. Bianca wybrała ciemną bluzę z jakimś angielskim napisem (nie wiem co to znaczyło, bo z angielskiego zawsze byłam cienka) i nową parę spodni.
Wyszłyśmy z butiku niosąc w torbach nowe ubrania. Rozglądając się wokół widziałam tyle różnych sklepów, że nawet nie miałam pojęcia, od którego zacząć.
- To gdzie teraz?

<BB prowadź>

Od Vanessy cd. Luke'a

Brak komentarzy:
Kładąc rękę na ramieniu Luke'a czułam, że jest jeszcze zimne. No ale co się dziwić skoro musiał wracać do domu w podkoszulku. Miałam nadzieję, że nie rozchoruje się przeze mnie.
- Dwie -odparłam i zdjęłam rękę z jego ramienia.
Usiadłam przy stole, a chłopak zajął miejsce naprzeciwko stawiając przed nami dwie gorące czekolady. Chwyciłam swoją szklankę w ręce jednak nie piłam. Trzymałam ją po prostu ciesząc się ciepłem, które dawała.
- Nie pijesz? -spytał Lukey, który w tak krótkim czasie zdążył już opróżnić prawie połowę swojego kubka.
- Ciepłoooo.... -mruknęłam cicho, a blondyn zaśmiał się.
Popatrzyłam na niego.
- No spróbuj. Chcę wiedzieć czy ci smakuje -poganiał.
- Jestem pewna jesteś na tyle dobrym kucharzem, że nie spierniczyłeś tej czekolady.
Zaśmiałam się, a on mi zawtórował. Widząc, że chłopak nadal czeka wzięłam łyk po czym wykrzywiłam twarz w udawanym grymasie.
- Bleee.... -powiedziałam starając się ukryć rozbawienie
- Oj no wiesz -Hemmo udał obrażonego.
- No przecież żartuję -odparłam i napiłam się znowu- naprawdę dobra.
- No mam nadzieję -uśmiechnął się
Po chwili do kuchni wbiegła Molly. Zatrzymała się przed stołem i zaczęła nas obserwować. Zdawało się, że zastanawia się do kogo powinna podbiec najpierw. Szczekając wesoło wskoczyła na kolana chłopaka i oblizała pyszczek.
- Hej, może pójdziemy z nią na spacer? -spytałam, a widząc jego niechętne spojrzenie dodałam- No proszę, nie będziemy długo.

Luke? (Jak mogłeś spierniczyć czekoladę? ;D)

Od Bianci cd Sierry

Brak komentarzy:
- OK. Wracam za pięć minut - Powiedziałam po czym poszłam odprowadzić zwierzaka.
Po paru minutach wróciłam .
Sierra pisała coś na telefonie .
- O! Już jesteś ! - zauważyła.
- To jak ? Gdzie idziemy ? - zapytałam
- Proponuje Centrun Handlowe .
- Na tą odpowiedź liczyłam ! Musze kupić pare ciuchów , wkońcu zbliża się zima .

< Sierra ♥ ? >

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
  Przerzucałem wzrok z drzwi do mojego mieszkania, na drzwi do mieszkania Vanessy.
  - To mnie - odparłem, wkładając klucze do zamka i otwierając drzwi.
  Niemal od razu, Molly przybiegła nas przywitać. Otarła się o moje nogi, a gdy tylko ją pogłaskałem, odeszła ode mnie i podeszła do Van. Suczka oparła się o dziewczynę, domagając się dużej ilości pieszczot.
  Gdy Van poddała się urokowi mojej suczki, ja udałem się do kuchni w celu zrobienia nam gorącej czekolady na rozgrzanie. Muszę przyznać, że trochę zmarzłem w drodze powrotnej, ale cieszę się, że Van nie musiała być na moim miejscu.
  - Lukey? - usłyszałem głos dziewczyny, dobiegający z korytarza.
  - W kuchni! - krzyknąłem z cichym śmiechem.
  „Lukey?”, „W kuchni!” - jak to śmiesznie zabrzmiało. Tak, tak, ja i moje dziecinne poczucie humoru.
  Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się Vanessa. Nadal była w mojej, o wiele za dużej na nią, bluzie.  Uśmiechnąłem się na jej widok. Tak uroczo wyglądała. Lecz po chwili uśmiech lekko zbladł, gdy szatynka pozbyła się mojej własności i zawiesiła ją na krześle.
 - Co robisz? - spytała, podchodząc do mnie i kładąc swoją drobną dłoń na moim ramieniu.
 - Gorącą czekoladę - uśmiechnąłem się, pokazując szereg białych zębów. - Ile chcesz pianek?

[Van? :3]

Od Vanessy cd. Luke'a

Brak komentarzy:
Szliśmy w stronę naszej ulicy szybkim krokiem, a przynajmniej do czasu gdy Lukey nie objął mnie ramieniem. Nie wiem czemu zwolniłam, chyba po prostu czułam się dobrze będąc tak blisko niego. Nagle szybki powrót do domu i ucieczka przed chłodem przestały być ważne. I tylko szkoda mi było chłopaka, bo choć tego nie okazywał to wiedziałam, że jest mu zimno.
Popatrzyłam na niego. Odwrócił głowę w moją stronę. Ech...czy tylko ja uważałam, że ma takie piękne oczy? Błękitne, zupełnie jak woda w której spędziliśmy tyle czasu na dobrej zabawie. Surfing, napoje, spacer no i wrzucanie się nawzajem do wody. Dopiero teraz zauważyłam jak te chwile z Hemmo były dla mnie ważne. Uwielbiałam spędzać z nim czas, patrzeć na niego, śmiać się razem z nim....właściwie to chyba zaczęłam jeszcze bardziej się w nim zakochiwać.
Podobał mi się, tylko....czy ja jemu też? To pytanie dręczyło mnie właściwie odkąd pierwszy raz się z nim spotkałam. W sumie chyba lubił spędzać ze mną czas, w barze cieszył się gdy zostaliśmy sami, a teraz... Teraz szłam obok niego zastanawiając się nad tym czy jestem dla niego kimś więcej niż kumpelą?
Wprawdzie obiecałam sobie, że będę się powstrzymywać z okazywaniem tych uczuć Luke'owi jednak nie wytrzymałam. Oparłam głowę o jego ramię ciesząc się, że nie cofną ręki.
W końcu doszliśmy do budynku i weszliśmy po schodach. Stojąc na klatce pomiędzy dwoma mieszkaniami spytałam:
- Do kogo idziemy?

Lukey?

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   Uniosłem brwi, trochę zawiedziony, gdyż wspaniale się bawiłem. Ale widok trzęsącej się Vanessy, sprawił, że coś we mnie pękło. Bez zastanowienia chwyciłem dziewczynę za nadgarstek i zacząłem ciągnąć ku brzegu. Jej dłoń była taka zimna, że gdybym nie był mokry i moja skóra nie była by zimna, to przyciągnąłbym do siebie Vanessę, chcąc ogrzać ją własnym ciałem.
   Gdy się przebraliśmy w swoje ubrania, ruszyliśmy w kierunku naszego bloku. Wiedziałem, że gdy będziemy wracać do domu, będzie zimno, więc zaopatrzyłem się w swoją ciemnoszarą, rozsuwaną bluzę. Niestety, Van na to samo nie wpadła i wracała, trzęsąc się z zimna. Nie mogąc na to patrzeć, oddałem dziewczynie swoją bluzę, zostając w podkoszulku z logiem Green Day. Vanessa jej nie chciała, ale ja się uparłem, a gdy powiedziała, że jej nie założy, wziąłem sprawy w swoje ręce. Sam nałożyłem ją na dziewczynę, która patrzyła na mnie spod przymrużonych powiek, przez co na moje usta wkradł się lekki uśmiech. Szatynka się poddała, a ja poczułem z tego powodu satysfakcję.
   Długo walczyłem z myślą objęcia Van ramieniem, ale w końcu się zdecydowałem i to zrobiłem.

[Van? ^^]

od Sierry cd. Bianci

Brak komentarzy:
- No cóż...-zaczęłam.
Ciężko było mi o tym opowiadać, bo moja przeszłość nie była za wesoła.
- Jeszcze dwa lata temu mieszkałam z rodzicami. Niestety mama zmarła i zostałam w domu z tatą i rodzeństwem. Przynajmniej do czasu gdy trafił do więzienia. -w tym momencie zauważyłam pytające spojrzenie Bianci- za zabójstwo -wyjaśniłam- Po tym opiekę nade mną i moją siostrą przejął nasz brat. Gdy skończyłam 18 lat postanowiłam się wyprowadzić. Nie chciałam jednak mieszkać w tamtym mieście...wiesz...złe wspomnienia -skończyłam.
- To grubo -podsumowała nowa znajoma
- Żebyś wiedziała -zaśmiałam się
Szłyśmy dalej zadając sobie nawzajem pytania, by lepiej się poznać i nim się spostrzegłyśmy stałyśmy już pod schroniskiem.
Bianca

Od Bianci cd. Sierry

Brak komentarzy:
Rozmawiałyśmy idąc w strone schroniska.
- Nie pochodzisz stąd, prawda ? - zapytała Sierra - Masz taki śmieszny akcent ..
- Nie .....
- Dlaczego tam nie mieszkasz ?
- Hmmm ... można powiedzieć, że przez ludzkie okrucieństwo ....
-Rozumiem .... to dlatego pracujesz w schronisku, prawda ? Czujesz z nimi więź ?
-tak . Myśle że jestem im coś winna.... ale dość o mnie ... a ty co tu robisz ?

<Czarna :* ? > 

od Sierry cd. Bianci

Brak komentarzy:
- Mieszkasz gdzieś niedaleko?
- Na Oxford Street. A ty?
- Kurde, ja na Whitehall. -powiedziałam
Miałam nadzieję, że może mieszka niedaleko mnie. Fajnie byłoby mieć sąsiadkę w swoim wieku, bo jak na razie to jedyną osobą mieszkającą na mojej ulicy był jakiś stary, zrzędliwy dziad. Nigdy nic mu się nie podobało i na dodatek zawsze czepiał się o głośną muzykę lecącą z mojego domu. Zadziwiające jest, że w ogóle tą muzykę słyszał, bo sprawiał wrażenie przygłuchego.
- Halo?! -usłyszałam głos wyrywający mnie z zamyślenia- Ziemia do Sierry. Słyszysz mnie?
- A...tak. sorki zamyśliłam się. Co mówiłaś?
- Pytałam czy masz ochotę iść gdzieś się czegoś napić?
- Chętnie.
- To w takim razie chodźmy, muszę najpierw odprowadzić psa.

Bian? 

Od Bianci cd Sierry

Brak komentarzy:
Szłam przez miasto wyprowadzając jednego z moich podopiecznych. Myślałam o tym, że prawe nikogo tutaj nie znam . Słuchałam właśnie mojej ulubionej piosenki i myślałam , że potrzebuje przyjaciół .  Nagle pies stwierdził, że latarnia za nami wygląda bardzo interesująco. Nie byłam przygotowana i pociągnął mnie do tyłu. Wpadłam na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam ! - powiedziałyśmy w tym samym momencie. Uśmiechnęłam się.
- Jestem Bianca - Pomyślałam , że to idealny moment na zawarcie nowej znajomości
- Hej , jestem Sierra - odpowiedziała nieznajoma - Ładny piesek. To twój ?
- Nie, pracuje w schronisku i postanowiłam wyjść z nim na spacer....
<Sierra ? :) >

Od Sierry

Brak komentarzy:
Weszłam do klubu. Byłam tu umówiona w sprawie pracy. Zależało mi na niej, bo kasa była mi potrzebna.
Do niedawna pieniądze wysyłane przez rodziców wystarczyły mi. Teraz jednak gdy mama nie żyje, a ojciec trafił za kratki...cóż musiałam sobie radzić sama.
Wewnątrz znajdowały się tylko dwie osoby. Były to dziewczyny mniej więcej w moim wieku. Jedna z nich zmywała stoliki, a druga siedziała za barkiem.
- Szukam szefa -zwróciłam się do brunetki za ladą, która właśnie pisała z kimś sms-y.
Słysząc mnie oderwała wzrok od telefonu.
- Zaraz przyjdzie, wyszedł na chwilę -powiedziała
- Yhym...
Nastała niezręczna cisza. Na szczęście nie trwałą zbyt długo, bo blondynka, która do tej pory zajęta była sprzątaniem podeszła do nas. Odłożyła ścierkę na blat po czym usiadła koło drugiej dziewczyny.
- Kto ty? -spytała
- Sierra. Będę z wami pracować.
- Ja jestem Taiga, a to Vanessa. Mam nadzieję, że spodoba ci się tu. Chodź musisz uważać na niektórych klientów. To zboczeńcy.
- Nie więksi niż nasz szef -dodała Van
Wybuchnęłyśmy śmiechem. Właśnie w tej chwili do klubu wszedł pracodawca.
- O wilku mowa -mruknęła Tai.
Znów się zaśmiałyśmy ale tym razem ciszej by koleś nie zorientował się o co chodzi.
- A wam co tak wesoło? -spytał lecz wcale nie czekał na odpowiedź.
Poprosił mnie tylko na stronę i omówił parę podstawowych spraw po czym poszedł na zaplecze. Skierowałam się w stronę drzwi, a wychodząc usłyszałam tylko:
- Do zobaczenia wieczorem.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam chodnikiem w stronę mojego domu. Mieszkałam trochę daleko i z pewnością szybciej wróciłabym samochodem ale tym razem z tego zrezygnowałam. Wolałam się przejść by przy okazji obejrzeć dokładniej miasto. Mieszkałam tu zaledwie od dwóch dni i nie miałam jeszcze czasu rozejrzeć się co gdzie jest.
Z zamyślenia wyrwało mnie uderzenie, bo jak się okazało zderzyłam się z kimś.
<Kosiu?>

Od Vanessy cd. Luke'a

Brak komentarzy:
Stałam zanurzona w wodzie aż po szyję. Lukey się nie wynurzał. Zaczęłam panikować. "O kurde a jak coś mu się stanie?". Rozejrzałam się wokół po czym w panice zaczęłam chodzić wśród fal szukając chłopaka.
- Hemmo! -w moim głosie dało się usłyszeć strach- To nie jest śmieszne! Wychodź!
Dalej obserwowałam taflę wody w nadziei, że go gdzieś zobaczę gdy nagle poczułam uderzenie w plecy i prawie runęłam do wody gdyby nie to, że w ostatniej chwili udało mi się odzyskać równowagę.
Nie musiałam się odwracać by wiedzieć kto to zrobił. Wiedziałam, że był to Lukey. Miałam już odwrócić się i pchnąć do wody, gdy nagle przyszedł mi do głowy pomysł. A konkretnie plan zemsty. Stałam plecami do chłopaka nie ruszając się. Czekałam aż podejdzie bliżej.
- Van...echmmm...-blondyn wyraźnie czekał na jakieś oznaki życia.
Wydawał się być zdziwiony moim zachowaniem. Ja jednak cierpliwie stałam. Po chwili zaczął iść w moim moim kierunku. Gdy czułam, że jest wystarczająco blisko odwróciłam się i ochlapałam go wodą. Jak się okazało większa część wylądowała mu na głowie sprawiając że mokre włosy opadły mu na czoło. Zaczęłam się śmiać. Zawsze bawił mnie widok Hemmo z zepsutą fryzurą. On jednak korzystając z mojej nie uwagi szybko poprawił włosy po czym pchnął wodę w moim kierunku.
Spędziliśmy dobrą godzinę śmiejąc się i ochlapując nawzajem gdy poczułam, że robi się coraz zimniej. Spojrzałam na niebo. Słońce było już nisko, a turystów na plaży robiło się coraz mniej. Właściwie oprócz nas została tu niewielka garstka ludzi.
- Wiesz chyba powinniśmy wracać.

<Hemmo?  Jak widzisz mnie też opuściła vena>

26 sie 2015

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   Szliśmy brzegiem morza, a ja kopałem fale, chlapiąc nas oboje.
   - Hemmo - jęknęła Vanessa, gdy trochę ją zmoczyłem.
   - To ja - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, a Van uderzyła mnie w ramię. W ramach rewanżu, chwyciłem ją na ręce i wbiegłem głębiej do morza, wrzucając ją do wody. Wpadła do niej z piskiem, ale nie pozostała mi dłużna. Wciągnęła mnie pod taflę za nogę. Zrobiła to tak niespodziewanie, że nie zdążyłem zamknąć ust, zanurzając się i napiłem się słonej wody.

[Van? Wiem, że krótkie, ale nie miałam pomysłu...]

Od Bianci do Jeremy'ego

Brak komentarzy:
Taksówka podjechała na parking. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam wyprowadzić Caspiana z przyczepy .
- To dziwne że w takim mieście są taksówki odpowiednie do przewozu koni - pomyślałam - Uuu fuj ! Chyba temu gościowi należy się napiwek ... nie wiem , co ten mój koń tam zrobił , ale nie pachnie to najlepiej.....
- Pomóc pani z walizkami ? - odezwał się taksówkarz
- Nie, dziękuje, mój koń mi pomoże - Odpowiedziałam . W sumie to trochę żal mi było wykorzystywać kogoś , kto nie wyglądał na najsilniejszego .... a moje walizki ważą chyba z tonę !
- W takim razie żegnam ! - powiedział i odjechał
Zostałam sama...... nie licząc konia i toreb .
Właśnie obmyślałam plan , jak wtoczyć moje graty na piętro, gdy obok podjechał biały motor. Zszedł z niego wysoki brunet . Na oko wyglądał na 20-22 lata .
- Hej ! Ty też tu mieszkasz ? - Zapytałam .

[ Jeremy??? :p ]

17 sie 2015

od Vanessy cd Luke

Brak komentarzy:
- Poszedłeś sobie kupić sorbet? -popatrzyłam na Luke'a z udawanym wyrzutem
- Nooo...tak -zawahał się
- Beze mnie? -w odpowiedzi otrzymałam tylko niezrozumiałe spojrzenie, po którym nastała krótka cisza.
- To teraz idziemy po drugi. Dla mnie.
Chłopak zaśmiał się i wziął nasze deski w ręce. Odniósł je do tego samego faceta od którego je wypożyczyliśmy po czym zaprowadził mnie do małego stoiska.
- Sorbet proszę -powiedział Luke, a sprzedawczyni rzucając nam krótki uśmiech zabrała się do roboty.
Po chwili podeszła do nas z powrotem podając mi zamówienie. Wyjęłam swój portfel i już miałam wyciągnąć z niego pieniądze gdy usłyszałam głos towarzysza:
- Van, ja zapłacę - podał dziewczynie monety
Wzięłam swój deser i ruszyłam z blondynem na krótki spacer wzdłuż morza.
- Nie trzeba było...-zaczęłam
Czułam się trochę głupio, że to on płacił za wszystko. Za deski, piankę, no i jeszcze sorbet.
- Nie ma sprawy -powiedział przelotnie spoglądając mi w oczy.
Nastała cisza. Szliśmy dalej rozglądając się wokół i słuchając wesołych okrzyków dzieci chlapiących się w wodzie.

Luke? Brak pomysłów....

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   - Oooo, nie ładnie - powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
   Szarpnąłem dziewczynę za dłoń, a ona wylądowała na mnie z piskiem. Zaśmiałem się cicho, widząc jej przerażoną minę. Fuknęła, udając obrażoną, a po chwili śmiała się razem ze mną. Szatynka zgarnęła mi grzywkę z czoła. Przez wodę mi oklapła.
   Van była blisko. Tak blisko, że miałem ochotę ją pocałować. Lecz się powstrzymałem. Zgryzłem dolną wargę, razem z kolczykiem, na co dziewczyna zarumieniła się lekko i podniosła się ze mnie.
   - Jak się surfowało? - spytałem z uśmiechem
   - Dobrze. A gdzie ty przez ten cały czas byłeś? - spytała.
   - Wszędzie - zaśmiałem się. - Na początku z tobą surfowałem, potem popłynąłem na większe fale, czasem pływałem pod wodą, a potem zachciało mi się czegoś zimnego do picia, to poszedłem kupić sobie sorbet - wyszczerzyłem zęby, uśmiechając się szerzej. Podniosłem się z ziemi, patrząc w hipnotyzujące zielone oczy Vanessy.

[Van? ;3]

Od Vanessy cd Luke

Brak komentarzy:
-Van pośpiesz się! -usłyszałam krzyk Luke'a, który biegł już w stronę morza, zerkając na mnie niecierpliwie.
Nie chcąc zostać w tyle szybko wbiegłam do wody. Ochlapałam przy tym paru młodych plażowiczów, którzy oczywiście musieli wyrazić swoje niezadowolenie na głos. Nie zwracając uwagi na wyzwiska lądujące pod moim adresem położyłam się na desce i popłynęłam za  blondynem zostawiając hałas i krzyki za sobą. Gdy wystarczająco oddaliłam się od lądu, wstałam starając się utrzymać równowagę.
Na początku szło mi to nie najlepiej, więc trzymałam się bliżej Luke'a, który dawał mi cenne wskazówki ale z czasem zaczęłam czuć się na tyle pewnie, że odłączyłam się od niego i samodzielnie pokonywałam fale. Po jakimś kwadransie całkowicie straciłam go z oczu ale nie był to dla mnie problem, bo samotne surfowanie -jak się okazało- też może być przyjemne.

~jakieś dwie godziny później~

Wspinając się na kolejną falę popatrzyłam na słońce, które powoli chowało się za horyzontem barwiąc niebo kolorami fioletu i oranżu. Wszystkie chmury zniknęły już z nieba robiąc miejsce ptakom, które przelatywały nad moją głową. Zamknęłam oczy. Wciągnęłam powietrze i poczułam świeżą, morską bryzę wypełniającą mnie od środka. Woda delikatnie muskała moją skórę, a wiatr nieśmiało targał włosy. Czułam się po prostu cudownie.
Zachwycając się tą chwilą zupełnie zapomniałam o skupieniu. W pewnym momencie zaczęłam się chwiać. Próbując odzyskać równowagę pogorszyłam tylko swoją sytuację i spadłam prosto do wody. Szybko wynurzyłam się na powierzchnię i łapczywie zaczerpnęłam powietrza. Przytrzymując się jedną ręką deski, odgarnęłam z twarzy mokre włosy. Dzisiaj już kilka razy zdarzyło mi się spaść lecz tym razem nie miałam zamiaru wracać na deskę, bo zaczęłam czuć straszne ssanie w żołądku.
Rozejrzałam się szukając wzrokiem Luke'a jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć.
Cóż z Hemmo czy bez jestem już tak głodna, że muszę coś zjeść -pomyślałam.
Jeszcze raz przeleciałam wzrokiem taflę wody, po czym zrezygnowana popłynęłam w stronę plaży. Gdy w końcu dopłynęłam przeniosłam swoje stopy na miękki piasek. Postawiłam sprzęt na ziemi i oparłam się o niego myśląc gdzie mogłabym pójść. Wiedziałam, że musi gdzieś tu być jakiś barek czy coś takiego tylko nie bardzo wiedziałam gdzie.
Z zamyślenia wyrwała mnie czyjaś dłoń, która ni stąd ni z owąd znalazła się na moim ramieniu. Niemal w tym samym momencie zza moich pleców dało się usłyszeć przerażający krzyk:
- Łaaaaa!!!!!
Serce podeszło mi do gardła, a z moich ust wydobył się okrzyk przerażenia. Chcąc odwrócić się i sprawdzić kto za mną stoi zahaczyłam nogą o deskę i upadłam.
Podniosłam głowę.
Na de mną stał oczywiście Lukey, który śmiał się na cały głos, zadowolony ze swojego żartu.
Nie wiem co bardziej go rozbawiło- mój krzyk czy upadek- ale w każdym razie wiedziałam, że muszę się zemścić. Szybko podniosłam się  i pchnęłam blondyna na ziemię. Upadł nie bardzo wiedząc co się właśnie stało. Z początku wydawał się być jakiś oszołomiony jednak po chwili razem wybuchnęliśmy śmiechem.

Hemmo?   [Łaaaaaaa!!!!!! ;)]

15 sie 2015

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   Nie wiem dlaczego złapałem ją za rękę. Ja... em... to się działo pod wpływem impulsu... Nie myślałem nad tym co robię.
   Człeku! Weź no w końcu przyznaj, że dziewczyna ci się podoba! - krzyknął głosik w mojej głowie, na co ja westchnąłem. Moja podświadomość ma rację. Vanessa mi się podoba, cholernie podoba. I mam gdzieś to, że znamy się od wczoraj. Tak kurewsko sensownie wygląda w tych szortach i bokserce, a rozpuszczone włosy spływające kaskadami po jej ramionach i zielone oczy sprawiają, że dziewczyna jest jeszcze bardziej urocza i sprawia, że w moim brzuchu pojawiają się miliony małych motylków, błagających o wyjście. Kurwa, czy ja się zakochałem? Przecież ja ją znam tylko jeden dzień, dobra, z dzisiejszym dwa. Ale przecież są takie osoby, które zakochują się od pierwszego ujrzenia drugiej osoby... Cholera, zakochałem się.
   Ale uważam, że jest za wcześnie na wyznanie uczuć, tym bardziej, że ona moich uczuć na sto procent nie odwzajemnia. Na razie zatrzymam to dla siebie i powiem jej, że ją kocham, kiedy uznam, że ona mnie też. Co, nie oszukujmy się, nie nastąpi. Okey, może i jestem przystojny, ale w całym swoim dziewiętnastoletnim życiu, byłem w związku tylko raz. Ja byłem szaleńczo zakochany w dziewczynie o imieniu Amber, byliśmy razem, ale zostawiła mnie mówiąc do mnie wprost:
   „Słuchaj, Hemmo. Nie bądź na mnie zły, ale to wszystko, co myślałeś, że jest na poważnie... nie było takie. Nie chciałam być po prostu sama, a teraz spotkałam faceta swojego życia. I nie, nie mam wyrzutów sumienia, że mówię ci to tak wprost. Nie zobaczysz mnie już więcej. Nie będę tęsknić."
   Okazała się być wredną suką, która kochała bawić się uczuciami innych, nie mając własnych. Więc na razie postaram się stłumić swoje uczucia do Van i powiem jej to, gdy będę gotowy. Nie wiem kiedy. Za kilka dni, za miesiąc, dwa, za rok. Nie mam pojęcia.
   Weszliśmy do mojego mieszkania, gdzie od razu przywitało nas radosne szczekanie mojej borderki. Molly wybiegła z mojego pokoju, z wywalonym językiem na wierzch. Poślizgnęła się na panelach przy zakręcie i rozpędzona wpadła w komodę na korytarzu. Zaskomlała cicho, ale nie przejmowała się bólem i dalej do nas biegła. Zaśmiałem się razem z Vanessą, której dłoń musiałem puścić, by złapać Molly, która wskoczyła w moje objęcia.
   - Słodka - rozczuliła się Van, głaskając suczkę, która lizała szatynkę po ręce. Prychnąłem, na co pies próbował ugryźć mnie w ucho. Zaśmiałem się.
   - Mam dziś ochotę na surfing - powiedziałem, wchodząc do mieszkania głębiej i odwracając się do Vanessy, idącej za mną. Odłożyłem psa na ziemię. - Idziesz ze mną? - uśmiechnąłem się i gdy zauważyłem, że dziewczyna się zastanawia, dołączyłem proszącą minę i złożone dłonie, tak jak do modlitwy. Van się zaśmiała.
   - Jasne, że idę - uśmiechnęła się, ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.
   - Juhu! - krzyknąłem, wyrzucając ręce w górę, na co Vanessa (po raz kolejny z mojego powodu) wybuchła śmiechem.
   Poszedłem do pokoju i wyjąłem z szafki portwel. Zabrałem parę dolarów, by wyporzyczyć deski. Następnie ubrałem się w swój kombinezon, a na niego założyłem spodenki i bluzkę.
   - Masz swój kombinezon? - krzyknąłem, przeczesując grzebieniem włosy.
   - Hm? - spytała, pukając do pokoju. Gdy powiedziałem, że może wejść, tak zrobiła. Powtórzyłem pytanie. - Nie mam.
   - W takim razie trzeba będzie ci wypożyczyć - powiedziałem, przygryzając wargę w okolicy kolczyka. Dziewczyna zarumieniła się na ten gest i odwróciła speszona wzrok.
   - Po co? - spytała.
   - Chyba nie myślałaś, że będę surfował sam - zaśmiałem się.

[Van? ^_^]

11 sie 2015

Od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
Luke uśmiechnął się łagodnie i popatrzył na mnie. Ach te jego śliczne oczy. Obserwowały mnie odkąd tylko tu przyszedł.
- Ładnie dziś wyglądasz. -powiedział, a ja zaczerwieniłam się.
Nie chciałam by to dostrzegł, więc odwróciłam głowę. Mój towarzysz- wyraźnie tym zawiedziony- powrócił do picia drinka.
- Może wpadniesz do mnie po pracy? O której kończysz?
Popatrzyłam na niego zaskoczona. Cieszyłam się, że mnie zaprosił jednak nie spodziewałam się tego.
Spojrzałam na zegarek. Musiałabym tu jeszcze sterczeć jeszcze przez dobre dwie godziny, chyba że...
- Hmm...Zaczekaj chwilkę. Może uda mi się stąd urwać wcześniej. -posłałam mu szeroki uśmiech, po czym zostawiłam samego za barkiem.
Poszłam na zaplecze, gdzie teraz przebywał szef. Już po kilku dniach pracy tutaj przekonałam się, że jest tak jak mówiła Taiga- on jest zwyczajnym zboczeńcem.
Starałam się go unikać, jednak tym razem było to konieczne, jeśli chciałam spotkać się z Luke. A chciałam. Wzięłam więc głęboki wdech, po czym powoli wypuściłam z ust powietrze i weszłam do pomieszczenia.
Facet stał oparty o stół i rozmawiał z jedną z pracownic. Gdy tylko mnie zobaczył, zakończył tę wymianę zdań i zwrócił się do mnie:
- Witaj Van. Mogę ci w czymś pomóc?
- Tak. Właściwie to chciałam spytać czy mogłabym dziś wcześniej wyjść z pracy?
Popatrzył na mnie po czym wyjrzał z zaplecza.
- No cóż. Widzę, że ruch jest niewielki, a Taiga świetnie sobie radzi, więc czemu by nie?
Uśmiechnął się do mnie i poklepał po ramieniu, co wzbudziło we mnie obrzydzenie, po czym wrócił do rozmowy z pracownicą.
Wyszłam z pomieszczenia i uśmiechając się szeroko wróciłam do Luke. Wciąż siedział przy barze i kończył już swojego drinka. Ujrzawszy mnie odłożył szklankę i wstał.
- I co? Udało się? -spytał
- Tak -zaśmiałam się widząc jego zniecierpliwioną minę- Możemy już iść.
Chwilę później wychodziliśmy z klubu. Niespodziewanie Lukey chwycił moją dłoń. Spojrzałam na niego, a serce zabiło mi szybciej. Patrzył przed siebie. Nie wiedziałam czy w ogóle zdawał sobie sprawę z tego co zrobił ale nie przeszkadzało mi to. Szliśmy tak dalej aż dotarliśmy pod mieszkanie chłopaka.

Luke?

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   - W zasadzie to nie przyszedłem się napić, ale jak już spytałaś to jakiegoś dobrego drinka - zaśmiałem się, a Van mi zawtórowała.
   - To po co przyszedłeś? - spytała, nie odrywając wzroku od napoju, który właśnie mi przyrządziła.
   - Chciałem cię zobaczyć - powiedziałem, starając się by mój głos brzmiał słodko.
   Dziewczyna zatrzymała swoje ruchy na chwilę, nadal na mnie nie patrząc. Po chwili jednak wróciła do poprzedniej czynności. Cholera, Van, weź się na mnie popatrz! Chcę zobaczyć twoje piękne oczy!
   - Widziałeś mnie już dzisiaj - zachichotała.
   - Szesnaście godzin temu! - jęknąłem teatralnie. - To za długo!
   Dopiero teraz zauważyłem, że Taiga przyglądała nam się z łobuzerskim uśmiechem.
   - A ty co tak suszysz zęby? - zaśmiałem się, zwracając do Tai.
   Taiga uniosła ręce w geście samoobrony.
   - Nic, nic - zaśmiała się i odeszła.
   Van postawiła przede mną moje zamówienie i popatrzyła mi się w oczy.
   - No, to teraz zostaliśmy sami - poruszyłem zabawnie brwiami, na co oberwałem z pięści w ramię od Vanessy. Zaśmiałem się na ten gest.

[Van? ^_^]

10 sie 2015

Od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
Od mojego ostatniego spotkania z Luke minęło dużo czasu. Zbliżała się 18:00. Powinnam już wychodzić do pracy, więc szybko chwyciłam ze stołu klucze i telefon po czym wyszłam z mieszkania i zakluczywszy drzwi zeszłam po schodach na dół. Po chwili znalazłam się w klubie.
Weszłam za bar i dołączyłam do Taigi, która kończyła wycierać szklanki. Jak na razie nie było tu zbyt wielu osób, jednak z czasem robiło się coraz tłoczniej. Nie mogłam się doczekać aż będę mogła iść do domu. Ledwo wyrabiałam się z tym wszystkim, a jakby tego było mało klienci robili się strasznie nachalni.
Parę godzin później lokal zaczął pustoszeć. Było tam jaszcze kilka osób -trzech nastolatków i dwaj starsi mężczyźni- a za chwilę w drzwiach pojawiła się kolejna osoba. Wolnym krokiem podeszła do baru, a następnie szturchnęła mnie lekko w plecy. Myśląc, że to jakiś facet szukający zaczepki odwróciłam się i.... ujrzałam Lukey'a.
- Nie spodziewałaś się mnie, co? -spytał, posyłając mi uśmiech.
- Szczerze mówiąc nie, ale cieszę się, że jesteś. -odparłam- Co podać?

[Lukey, co podać?]

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   - Ja już pójdę - uśmiechnęła się Vanessa, kierując się w stronę drzwi. Podążyłem za nią.
   - Już? - mruknąłem z dezaprobatą. Gdy dziewczyna spojrzała na mnie z politowaniem, zerknąłem na zegarek. - O kurwa, druga - zacząłem się śmiać. - Niedługo do pracy - ziewnąłem.
   - Tak, już - wywróciła oczami. - Dobranoc, Lukey - powiedziała, przytulając mnie.
   - Dobranoc - uśmiechnąłem się, odwzajemniając uścisk.

[Van? Wybacz, ale nie mam weny ;-;]

7 sie 2015

od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
- Pewnie -powiedziałam uśmiechając się ciepło
Miałam nadzieję, że Luke trochę się rozweseli. Po chwili na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Byłam zadowolona z tego powodu, bo o wiele bardziej wolałam gdy jest szczęśliwy. Wstał z łóżka i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił podając mi kubek z kawą. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Molly uważnie nas obserwowała, domagając się pieszczot. Usiadła na kolanach chłopaka, a ten gładził ręką jej grzbiet. Naprawdę miło spędzałam z nimi czas i nim się zorientowałam zrobiło się już późno.

<Luke? Sorry, nie miałam pomysłu ;) >

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   Czemu się nie pogodzimy? Heh, lepiej spytać moich ex-przyjaciół. Ja chciałem wszystko sprostować, ale oni nie mogli ze mną normalnie gadać! Wytykali mi moje wady, a sami siebie wychwalali w niebiosa. Serio, co im przeszkadzało w tym, że poprosiłem, by posprzątali po sobie butelki po piwach, pudełka po pizzach i swoje brudne ubrania? Czy normalni ludzie na siebie się obrażają, za zwrócenie uwagi? Potem zaczęli mi wytykać, że im rozkazuję, że się rządzę, że jestem zbytnio odpowiedzialny i że nie chcę się z nimi zabawić. Ale, ludzie, ja mam dziewiętnaście lat, a zachowywałem się najdoroślej z naszej czwórki, a Ashton, najstarszy, który ma dwadzieścia jeden lat był gorszy niż dziesięcioletnie dziecko.
   - To nie ma sensu - powiedziałem tylko to, nadal głaskając psa po łbie. - Z nimi nie da się pogodzić. Zerwaliśmy kontakt, na dobre.
   W pokoju zapadła cisza, słychać było tylko nasze oddechy. Nagle niebo rozświetlił błysk, potem piorun, a na koniec grzmot. Westchnąłem.
   - Napiję się kawy - mruknąłem. - Chcesz? - spytałem Vanessę wstając z łóżka.

[Van? Kawki? ;3 xd]

Od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
Głupio się poczułam. Niepotrzebnie nalegałam by mi coś zagrał. Czułam się winna, że siedział teraz obok mnie smutny, wspominając bolesną przeszłość. Chciałam go jakoś pocieszyć, tylko nie bardzo wiedziałam jak. Gładziłam więc nadal jego ramię zastanawiając się co powiedzieć.
- Przepraszam... -szepnęłam cicho
- To nie twoja wina - odparł
- Ale...dlaczego się nie pogodzicie? Nie moglibyście ze sobą pogadać?
Nie chciałam wtrącać się w ich sprawy, jednak miałam nadzieję, że będę mogła mu jakoś pomóc.
Naprawdę zaczęłam żałować, że podałam mu tę gitarę. Nie potrafiłam znieść jego smutku, który starał się ukryć. Wiedziałam, że cierpi.

Luke?

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
I don’t even like you,
Why’d you want to go and make me feel this way?
I don’t understand what’s happened,
I keep saying things I never say.

I can feel you watching even when you’re nowhere to be seen,
I can feel you touching even when you’re far away from me.

Tell me where you're hiding your voodoo doll 'cause I can’t control myself,
I don’t wanna stay, wanna run away but I’m trapped under your spell.
And it hurts in my head and my heart and my chest,
And I’m having trouble catching my breath. *

   Skończyłem śpiewać i grać wtedy, gdy wszystkie wspomnienia wróciły.
   Odłożyłem gitarę na łóżko, łokcie oparłem na kolanach, a twarz schowałem w dłoniach.
    - Hej, Lukey, co jest? - usłyszałem głos Vanessy, a po chwili poczułem jej dłoń na ramieniu.
   - Ugh, po prostu... wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia i powody dlaczego przeprowadziłem się tu z Sydney. A to wszystko tak boli - jęknąłem cicho.
   Vanessa gładziła moje ramię, siedząc w ciszy.
   - Odpowiedz mi mam czas - powiedziała, a ja tylko westchnąłem, ale postanowiłem jej o tym wszystkim powiedzieć. W końcu nie mogę tego trzymać w sobie przez całe życie.
   Wziąłem kilka głębokich oddechów, chcąc pozbierać wszystkie swoje myśli i ułożyć sobie - z grupsza - to, co chcę powiedzieć.
   - Pierwszym i właściwie jedynym powodem mojej przeprowadzki jest ten, że pokłóciłem się z najlepszymi przyjaciółmi, z którymi miałem zespół. Wszystko było okey do czasu, naszej kłótni, której powód powinien zostać miedzy mną, a nimi. Przez to zespół się rozpadł, a każdy z nas, chcąc uciec od wspomnień, wyprowadził się w różne cztery strony świata. A teraz gdy śpiewam lub gram piosenki, które razem tworzyliśmy wszystko wraca i to boli, bardzo boli.
   Skończyłem i czekałem na jakąkolwiek reakcję ze strony Van, gapiąc się na gumową kość mojej Molly. Podniosłem ją i lekko ścisnąłem, a z niej wydobył się pisk, który zwabił psa do pokoju.
   Suczka stanęła przede mną, patrząc na mnie i wykręcając łeb. Wyczuła mój nastrój i zaskomlała cicho. Wskoczyła na łóżko, kładąc się na moich kolanach. Zacząłem ją głaskać i wspominając dobre czasy za czasu mojej przyjaźni z Michaelem, Calumem i Ashtonem.

* 5 Seconds Of Summer - Voodoo doll 

[Van? ^^]

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Odgarnąłem mokre włosy, po czym spojrzałem na śmiejącą się dziewczynę.
- O ty. - uśmiechnąłem się i zrzuciłem ją z materaca.
Dziewczyna cały czas się śmiała, objąłem ją w pasie po czym pocałowałem.

Taiga?

Od Taigi c.d Artiego

Brak komentarzy:
Byłam zaskoczona takim miłym porankiem. Jeszcze nigdy nikt nie zrobił dla mnie tak kochanego śniadania. Wlozylam jedną noge do wody jedząc z uśmiechem kanapki. Ciągle czułam na sobie jego zapach, jego perfumy praktycznie otaczaly mnie z każdej strony
- Miłe śniadanie - powiedziałam z uśmiechem - Masz taki ładny dom praktycznie masz tutaj wszystko, nie rozumiem dlaczego cały czas spedzasz czas poza domem nawet jeśli nie musisz to jesteś w serwisie albo w sklepie - Patrzylam na niego pytajaco pływając na materacu
- Mam tutaj siedzieć sam? - Spojrzał na mnie znacząco odkładając szklanke - Jakoś wole być wśród ludzi, sam tutaj dostaje na głowę - Wzruszył ramionami
- Rozumiem - usmiechnelam się podplywajac do niego - Czas na kąpiel - Zachichotalam i przewrocilam jego materac i zaczęłam się śmiać widząc go we wodzie

Arti?

6 sie 2015

Od Róży c.d Tristana

Brak komentarzy:
Stałam na chwilę wraz z ludźmi. Wielu chciało to nakręcić czy tym podobne. Gdy wszystko się skończyło podeszłam na chwilę żeby zobaczyć co zostało wykonane w czasie pokazu. "The Mob". Nie było długie więc szybko to zapamiętałam i starałam się zniknąć w tłumie.
Wolałabym od razu wyszukać czegoś na temat tego co widziałam. Pochłaniały mnie niezliczone pytania. Niektóre nawet chciały przeciążyć mój "system". Jednak muszę udawać, że nic się nie stało. To było proste. Teraz pozostało tylko dojść do mieszkania, rozmawiać z resztką rodziny, która żyje, a następnie sprawdzić o co biega. Teraz to co zamierzam robić brzmiało by tak: Teatr wystawia sztukę w której jest wystawiana sztuka o tematyce kolejnej sztuki.
Nie logiczne? A jednak.
~~
Odłożyłam wszystko na miejsce i poczekałam do godziny 15-nastej. Dopiero wtedy uruchomiłam laptopa. Włączyłam Skype'a i czekałam.
Nie minęła chwila a zobaczyłam rozmazany obraz.
-Powoli ustaw kamerkę- uśmiechnęłam się. Zobaczyłam, że obraz już nie dygocze. Potem było włączanie mikrofonu i podobnych typu rzeczy. Po chwili mogłam rozmawiać z babcią...
Ta, jednak ten moment nie trwał wiecznie. Niedługo po zaczęciu konwersacji za moją krewną pojawiła się postać. Był to Jack.
-Hej- powiedziałam do 14-latka głosem jakim się mówi do trochę starszych dzieci i uśmiechnęłam się, chociaż tak na prawdę z miła chęcią udusiłabym go na miejscu. Był typowym, upierdliwym małolatem, który musiał zawsze wiedzieć co robisz. Trochę to utrudnia życie, jak się jest zajętym. Mimo iż opuściłam dom kiedy byłam rok starsza to i tak wiedziałam, ze takich bachorem jak on byłam chyba kiedy miałam 8 lat. Ale nie, wtedy ojciec już mnie nauczył, że nie wolno być dzieckiem...
-Jak tam Daphne?- zadałam pytanie. Często mówiłyśmy do siebie po imieniu...
-Dobrze- zakaszlała- Jack, zrób mi herbaty- powiedziała a ten tylko kiwnął głową i zniknął. Mogłam już z nią rozmawiać na poważnie
-Czyli mi powiesz, że nagle twoja choroba zniknęła?- nic nie odpowiedziała tylko patrzyła na mnie tymi swoimi zmęczonymi oczami
-Róziu, przestań. Przeżyłam IWŚ, IIWŚ to i to przeżyję.
-Tylko magia nie istnieje- zaśmiałam się, udając, że jestem radosna
-Gdybyś miała tyle lat co ja, wierzyłabyś, oraz byłabyś świetna w chowanego
-Ja pewnie nawet 80-siatki nie dożyję- odrzekłam. Uzasadnień miałam kilkaaa.
-Nie mów tak- zaśmiała się i powróciła do chrypliwego głosu.
~~
Rozmawiałyśmy może z godzinę. Po drodze kilka razy przeszkadzał nam Jack i tym podobne. Przeplatałyśmy śmierć, wojnę, lekarstwa, szpitale, czyli wszystko co przeżywała moja babcia, albo do czego ja ją chciałam nakłonić. Po miłych chwilach do krewnej przyszła jej przyjaciółka. Nie chciałam przeszkadzać i wyłączyłam rozmowę.
Laptop był rozgrzany na moich kolanach lecz musiałam jeszcze sprawdzić to co oglądałam wcześniej. Wyszukałam potrzebnych informacji i czytałam o tym "The Mob". Było wieeele filmów wykonanych przez przechodniów. Jednak trafiłam na film wykonany w dobrej jakości. Umieszczony jak strzelam przez sam zespół tancerzy. Mieli wiele wyświetleń. Jakby coś zbierali.
Oderwałam się od komputera dopiero po chwili. Zorientowałam się, że robi się późno więc jak co wieczór wyprowadziłam zwierzęta na spacer, a kiedy wróciłam było około ósmej. Zrobiłem to co robię zwykle- czyli nakarmiłam je. Mogłabym powiedzieć co dostali, ale wątpię by ktoś chciał słuchać o mrożonym jedzeniu węża....
~~
Następne było robienie kolacji dla mnie. Wzięłam kromkę ciemnego chleba i posmarowałam go masłem na co nałożyłam szynkę. Gotowe! Jestem bardzo kreatywna przy tworzeniu jedzenia!
Kiedy tak myślę, dobrze, że jestem tylko kelnerką. Szybko zjadłam i zrobiłam sobie chwilowe miejsce do moich posiedzeń. Odsunęłam kanapę od ściany i miałam tam teraz sporo miejsca. Zmieściłoby się jeszcze kilka osób. Uprzątnęłam, że tak powiem zwierzęta zostając sama, za wersalką. Ściskałam w ręku niebieską piłkę, obok siebie miałam jakąś rzecz, a po mojej prawej stronie laptop. Był nakierowany tak abym mogła obserwować i żeby ktoś mnie zobaczył. Światło było zgaszone. Teraz tylko czekać.
~~
Kiedy zegar wybijał północ poczułam lekkie dreszcze. Dawno nie rozmawiałam z innymi z BD. Jeszcze teraz głowę zawracała mi sprawa Tristana, po co to robił...
Usłyszałam ciche dźwięki- osobne dzwonki do drzwi. Założyłam maskę. 4 odgłosy. Teraz byliśmy wszyscy, cała Piątka. Zaczęła się grupowa konwersacja. Rozpoczęłam ją tak jak przystało, lecz potem umilkłam. Nie słuchałam ich za bardzo, nie musiałam nawet kryć mojej miny, maska na twarz i życie staje się łatwiejsze. Odbijałam piłką o ścianę udając zainteresowanie. Moja grupka rozmawiała  różnych propozycjach. Mar zaproponował coś śmiesznego, Bonnie jak to zwykła coś poważnego, a Soul i Bart nic nie robili. Czekali w końcu aż ja poprę, któryś pomysł. Mieli już nawet przygotowane plany. Potem zaczęli gadać jak to Anonimowi bronili PlayStation Network i Xbox Live przed jaszczurkami. Wspominali to, co już zrobiliśmy.
Ja sama nie zgłębiałam się jednak w temat. Pamiętałam to dokładnie. Było też nagranie i inne rzeczy. Najpierw bowiem trzeba było ostrzec te jaszczury...
Na chwilę obecną myślałam o tym, po co ukrywa swój talent i pasję. Właściwie sama nie wiem po co się tym interesowałam.
-Mam pytanie- przerwałam im
-Mów- Soul wszystkich uspokoił
-Czy macie czasami tak, że się nad czymś zastanawiacie, a to nie wasza sprawa?
-Normalnych znajomych nie możesz się spytać?- zaśmiał się Mar. wiedziałam o co mu chodzi. Jesteśmy może pokręceni przez takie coś, ale zawsze o coś warto
-Możesz powiedzieć konkretniej?- Bon jakby mnie rozumiała
-Raczej nie. Ekh! Uporam się z tym sama.- skończyłam
-To powiedz chociaż czyj pomysł na plan jest lepszy- dziewczyna ciągle ze mną rozmawiała. Zastanowiłam się. Nie słuchałam ich, a teraz mogłam podjąć złą decyzję.
Z tego wszystkiego wyrwał mnie Bart
-Chyba mam tu listy gończe- powiedział na naszej grupowej video konwersacji.
-To chyba nic ważnego?- wydusiłam z siebie.
-Są też inny w legionie- przygasiła mnie Bonnie.
-Wiem, ale dla mnie najważniejsza grupka to my- BD- uśmiechnęłam się, choć wiedziałam, ze tego nie zauważą.
-No właśnie...- przymilkł. Podniosłam laptop i ułożyłam go sobie na kolana.
-Gadaj o co ci chodzi.
-To może zacznę od pierwszego- zaczął czytać- "FBI wydaje 2 listy gończe za jednymi z najgroźniejszych hakerów. Działają oni w Anonymous. Jedna z poszukiwanych jest znana jako Queen of Destiny bądź jako.."
-Przestań!- rozkazałam mu
-I o tym mówiłem. Drugi to Soul. Jakby nas jakoś znaleźli
Zerknęłam na ekran mojego znajomego- prawej ręki, Soula. Potem przerzuciłam wzrok na innych. Panowała cisza, bo Mar przestał na chwilę mówić. Spoglądałam na każdego z nich. Mimo iż wszyscy schowani byliśmy pod maskami ogarnęło nas to samo uczucie.
Sama czułam mój przyśpieszony oddech.
-Może to nic takiego- zaczęła moja prawa ręka
-A pamiętasz styczeń 2011? FBI wydało 40 listów. Wszyscy tak samo z legionu! Ponad połowa została złapana. Zakończmy na dzisiaj. Umówimy inne termin- powiedziałam. Pragnęłam jeszcze powiedzieć ten całe "wierszyk" lecz wykleciłam tylko : Expect us.
Następne co zrobiłam to rozłączyłam się...
~~
Resztę nocy spędziłam siedząc tam gdzie podczas konwersacji, z założoną maską. Pamiętałam rok 2011. Jednak zostawiłam to w tyle. Tak samo problemy dzisiejszego, gwieździstego nieba. Niby skąd te patafiany się dowiedziały. To pewnie jakiś pi*przony żart.
~~
Wstałam z ziemi i poszłam pod prysznic. Po porannej toalecie tylko nakarmiłam trzodę chlewną i wyszłam do pracy.
Dzień jak co dzień. Klienci, nie klienci. Tu posprzątać i tam, jeszcze tamten stolik...
Tak było do przerwy jaką miałam. Wiedziałam, że nie wytrzymam. Czasami byłam za bardzo ciekawska, a może czułam, że muszę spytać?
Wykorzystałam moment kiedy Tristan był dostępny i podeszłam do niego
-Cześć, mam pytanie-zaczęłam
-Mów
-Wolałabym na osobności- powiedziałam
"Ty byś wolał"- pomyślałam
-No dobra, chodź na zaplecze- odrzekł tylko. Dziwnie szybko się zgodził, ale to mnie akurat nie interesowało
-No to mów.
-Dlaczego?
-Co Dlaczego?- wydawał się nie rozumieć
-Dlaczego ukrywasz swoją pasję? Masz przecież dar.
-Nie wiem o co ci chodzi.
-Wiesz, i o tym właśnie mówię.
-Jeśli o to ci chodzi to ja idę! Nie można się z tobą dogadać.
Podszedł do drzwi i otworzył je aby wyjść
-The Mob- powiedziałam tylko, a on się zatrzymał. Założyłam ręce i czekałam

Tristan?

Godoj żes!
Wybacz, ze opko takie Z DUPY ale to zapewne wina upałów! [chciałabym żeby to był gorąc, ale to tylko okropna ja :c]

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Uśmiechnąłem się lekko i położyłem obok dziewczyny, ta po chwili przytuliła się do mnie okrywając nas kołdrą. Oparłem lekko głowę o jej i usnąłem. [...] Obudziłem się przed dziewczyną, musnąłem delikatnie jej usta po czym wstałem, okryłem ją kołdrą. Nakarmiłem Mohito i przebrałem się w kąpielówki.
Zszedłem na dół, zrobiłem nam kanapki z sałatą, ogórkiem, pomidorem i szynką. Do szklanek nalałem sok pomarańczowy. Wszystko ułożyłem na wodnym stoliku, po czym wsadziłem go do basenu. 
Po chwili, do kuchni przyszła zaspana Taiga. Podeszła do mnie i przytuliła.
- Gdzie mi uciekasz? - mruknęła niezadowolona, zamykając oczy.
- Śniadanko robiłem. - pocałowałem ją w czoło.
- Gdzie? - rozejrzała się po kuchni.
- W basenie. - spojrzała na mnie zdziwiona. - Chodź, pokażę ci. - złapałem ją za rękę i wyszliśmy na taras, na basen. - Zapraszam... - powiedziałem pomagając jej usiąść na materacu wodnym.
Sam też usiadłem i podpłynąłem do niej, zaczęliśmy jeść w spokoju, rozmawiając.

Taiga?

Od Taigi c.d Artiego

Brak komentarzy:
Spojrzalam w terrarium i usmiechnelam sie widząc niebieskiego skorpiona jednak po chwili ponownie schował się w swojej norce
- Chyba przestraszylas - zasmial się cicho
- No jakaś obca kobieta krzyczy, a on może spał co się dziwisz? - Moje ręce wylądowały na jego biodrach
- Mi się podobało jak jeczalas - Wyszeptal mi do ucha calujac i ściskając moje pośladki
- Idziemy spać? - Spojrzalam na niego - Nie wiem jak Ty ale ja jestem trochę zmęczona - Dodalam z uśmiechem
- Możemy iść - odwzajemnil gest a ja wskoczylam pod koldre - Mam nadzieję że się ze mną podzielisz - zasmial się
- Zastanowie się - mrugnelam do niego

Arti?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Zaśmiałem się pod nosem.
- Tutaj prawie nikt nie mieszka, choć nie wiem czy nie przestraszyłaś Mohito swoimi jękami. - uśmiechnąłem się, po czym ją pocałowałem.
- Kogo?
Założyłem bokserki po wstaliśmy i podeszliśmy do szafki na którym stało terrarium Mohito.
Zapukałem lekko w szybę, a z domku wyszedł niebieski skorpion.

Taiga?

Od Róży c. d Luke'a

Brak komentarzy:
-A tak właściwie to pies- zaśmiałam się- Cześć
-Hej- odpowiedział.
Zniknęłam cicho za drzwiami. Odłożyłam Szczeba do klatki i związałam drutem aby nie mógł już wyjść. Dzisiaj pozostało mi tylko wyjść wieczór z Goldi'm i będę miała spokój. A jutro porozmawiać z moją babcią. Staruszka dochodziła prawie do setki, jednak nadal starała się zachowywać jak małolata...
Zagubiłam się w skromnych myślach o przeszłości, gdyż spędziłam z nią około tylko 5 lat, jednak nigdy nie zapomnę tego co dal mnie zrobiła. Sama myśl, że zabrała mnie od ojca dostarczała szczęścia.
Spokój przerwał mi dzwonek telefonu. Poznawałam ten sygnał. Bez wahania odebrałam
-"Soul?"
-"Nasza Blau, Queen of Destiny"- powiedział tym swoim głosikiem
-"Coś się stało?"- przeszłam do rzeczy
-"Przydałoby się coś zrobić. Mieliśmy o tym pogadać. Cała 5-tka..."- poczułam dreszcze. Na mojej twarzy pojawił się nikły uśmieszek
-"Nie miałam czasu. Musiałam się przystosować"
-"Ale teraz chyba masz? Musisz, dla swojej prawej ręki?"
-"Obie mam przy sobie, jesteś niezawodnym pomocnikiem i powinieneś wiedzieć"- nie dał mi dokończyć
-"Że poradzisz sobie sama"
-"Dobrze. A więc jak? "Black Destiny", chtr, jt 12 ?"- powiedziałam do niego kodem
-"Gruba, która rządzi Anonymous powraca...!"- zaśmiał się. Kliknęłam czerwoną słuchawkę. Wiedziałam, że ktoś może podsłuchiwać, ale Soulowi mogłam ufać. Nie wystawiłby całego zespołu na tacy tajniakom.
Włożyłam telefon do kieszeni i zapięłam psa. Wolę wyjść już teraz...

Luke?


Od Taigi c.d Artiego (+18)

Brak komentarzy:
Ruchy chłopaka były coraz bardziej mocniejsze i szybsze. Jeczalam nie mogąc zatrzymać w swoim gardle głośnych jekow. Rękami drapalam go po plecach i starałam się złapać powietrze
- Arti... Ja - Wydusilam jedynie z siebie jednak on doskonale wiedział o co chodzi gdyż jedynie mnie lekko pocałował w usta, po czym zaczął napierać jeszcze mocniej. Gdy poczułam fale gorąca, moje ciało wygielo się w łuk a jęk zaczął słabnąć. Jeszcze kilka ruchów wystarczyło żeby i Arti skończył. Opadł na mnie a ja starałam się złapać oddech.
- To było - Zaczęłam szukając odpowiednich słów
- Było ok? - spojrzał na mnie po chwili
- Było niesamowicie - Usmiechnelam się do niego biorąc głęboki oddech w celu uspokojenia swojego serca - Chyba sąsiedzi nas słyszeli - Usmiechnelam się jedynie

??

Od Artiego do Taigi c.d (+18)

Brak komentarzy:
Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym podniosłem głowę, zsunąłem swoje bokserki rzucając je na podłogę. Oparłem się na rękach które umiejscowiłem po obu stronach głowy dziewczyny. Z początku, moje ruchy były wolne i delikatne, z czasem stawały się szybsze.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego (+18)

Brak komentarzy:
Spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja to odwzajemniłam. Jego ręce błądziły po moim ciele, raz będąc na biodrach, a raz zupełnie pod bluzką. Chociaż moja koszulka, za długo nie została na swoim miejscu. Już po kilku minutach leżała na podłodze. Cały czas mnie całując napierał na mnie swoim ciałem, w taki sposób że przesunęłam się aż na poduszki. 
Powoli i delikatnie przeszedł z moich ust na moją szyję. Całował dokładnie każdy jej skrawek wilgotnymi ustami, a ja czułam na całym ciele ciarki. Przeszedł na dekolt, a rękoma szukał zapięcia od stanika. Uniosłam się lekko do góry, dając mu łatwiejszy dostęp. Górna część mojej blizny opadła właśnie na ziemie, a jego pocałunki stały się bardziej zachłanne i namiętnie. Podgryzał mnie delikatnie co spowodowało, że z moich usta wydobył się cichy jęk. Poczułam jak jego ręka przemieszcza się przez mój brzuch, zatrzymał się dopiero gdy poczuł koronkę. 
- Jesteś pewna? - Zapytał spokojnie i łagodnie 
- Tak - Skinęłam głową. Zostawił mój biust i zaczął zajmować się brzuchem. Nawet nie wiem, kiedy pozbył się ostatniej części mojego ubioru. Widziałam jedynie jego ruch ręki. Czując jego język w tamtym miejscu, ogarniała mnie fala przyjemności. Jęknęłam przeciągle, nie ukrywając tego, że chce więcej - Przejdź już do rzeczy - Wydusiłam z siebie, jednak ten mnie nie słuchaj. 

Arti?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Zaśmiałem się po czym położyłem dłonie na jej udach. Nagle, usłyszeliśmy szczekanie.
- Zapomniałem ci kogoś przedstawić... - westchnąłem.
Eli chciała wejść do nas ze swoim patykiem, lecz nie zmieściła się w futrynie.
Zostawiła patyk i wskoczyła na łóżko, położyła się na mnie.
Taiga się zaśmiała, tak samo jak ja. Po chwili, zaczęła się również łasić do dziewczyny. [...] W końcu poszła do salonu, a my zostaliśmy sami. Podniosłem się na łokciach i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Nie wiedziałam zbytnio o co chodzi, ale wzięłam strój oraz parę innych rzeczy . Zarzuciłam przez ramię torbę i wyszłam z domu. Jechaliśmy jego samochodem. Muszę przyznać, że wchodząc do jego domu poczułam się dziwnie, był całkiem spory i ładny. Rozejrzałam się dookoła.
- Poczekaj na mnie okej? Pójdę się tylko przebrać - Zaczął z uśmiechem, a ja skinęłam głową. Po kilku minutach zaczęło mi się nudzić więc poszłam na górę z torbą, aby ją gdzieś odłożyć. Jedne drzwi były uchylone więc weszłam. Zobaczyłam Artiego w samych bokserkach szukającego czegoś
- Batman - Powiedziałam z uśmiechem widząc znaczek
- Założyłem pierwsze lepsze - Zaczął się tłumaczyć, jednak ja do niego podeszłam z uśmiechem i zaczęłam całować. Zmusiłam go, aby położył się na łóżko
- Zamknij oczy - Powiedziałam jedynie z uśmiechem. Wykonał moją prośbę, a ja ściągnęłam spodnie siadając na nim
- Co robisz? - Zapytał z lekkim uśmiechem
- Chce Ci coś pokazać - Zaśmiałam się podnosząc koszulkę do góry.

- Nie tylko Ty lubisz batmana - Zaśmiałam się cicho

Arti? Batman xD

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Uśmiechnąłem się i skinąłem głową. Jakieś piętnaście minut później wyszliśmy, pojechaliśmy do Taigi by zabrała rzeczy.
- Weź strój kąpielowy.. - powiedziałem nim wyszła.
- Po co?
- Oj, zobaczysz. - uśmiechnąłem się.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Położyłam się obok chłopaka, obserwując niebo. Było idealne, aż ciężko uwierzyć, że jesteśmy tu we dwoje, na najniebezpieczniejszej górze z taką ładną pogodą.
~ Kilka dni później ~
Po niezapomnianym wypoczynku, trzeba wrócić do codzienności. Znowu szykowałam się do pracy, mając nadzieję, że jakoś szybko dzisiaj minie dzień. Ubrałam się trochę cieplej, w końcu mamy jesień.


Wyszłam z domu i wsiadłam na motor. W barze jak zawsze byłam na czas, zajęłam się ogarnianiem wszystkiego.  Pod koniec zobaczyłam Artiego. Usiadłam za barem i zamówił cole.
- Jakieś plany na wieczór? - Zapytał z uśmiechem
- W sumie to nie, a co? - Zapytałam z uśmiechem opierając się o blat i przyglądając mu się uważnie. Złapał mnie za podbródek i szybko pocałował
- Może wpadniesz do mnie? Nie jest jeszcze późno, wypijemy trochę wina, nie wiem obejrzymy coś albo pogadamy? - Zaczął, a ja podałam ostatnie drinki
- A jak wrócę do domu? Pieszo nie mam zamiaru iść - Zaśmiałam się
- Mam duże łóżko nie widzę żadnego problemu, żebyś została na noc - Ponownie się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam gest. Skinęłam jedynie głową
- Zaraz zamykamy - Powiedziałam jedynie ustawiając wszystko na swoim miejscu

Arti?


Od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
- Poczekaj, pomogę ci.
Chwyciłam grzebień leżący na szafce i stanęłam przed Lukiem. Zaczęłam układać mu włosy. Cały czas czułam na sobie jego spojrzenie  i bałam się, że zaraz zrobię czerwona, dlatego starałam się nie patrzeć mu w oczy, tylko skupić się na jego fryzurze. Gdy skończyłam popatrzył w lustro, oceniając moje fryzjerskie zdolności. Wziął ode mnie grzebień i przeczesał się jeszcze kilka razy po czym odłożył go i spojrzał na mnie.
- Napijesz się czegoś? -spytał
- Pewnie.
Skinieniem głowy wskazał mi swój pokój, a sam poszedł do kuchni. Usiadłam w fotelu i przeczesałam ręką włosy. Wciąż były jeszcze trochę wilgotne.
Po chwili Luke wszedł do pokoju trzymając w rękach puszki z zimnym piwem.
- Może być? -spytał podając mi jedną
W odpowiedzi skinęłam głową. Chłopak zajął miejsce w fotelu obok i zaczęliśmy opróżniać nasze puszki. Rozejrzałam się dookoła . Mój wzrok przykuła leżąca na łóżku gitara.
- Grasz? -spytałam
Potwierdził, a ja natychmiast podeszłam do łóżka. Podniosłam instrument oglądając go ze wszystkich stron po czym podsunęłam mu pod nos.
- Zagraj mi coś. -poprosiłam dodając do tego błagalne spojrzenie.
Czułam, że mi nie odmówi i miałam rację. Wziął ode mnie instrument, odkładając na stół pustą już puszkę po piwie. Położyłam się na łóżku kładąc ręce pod głowę i zamknęłam oczy. Chłopak zajął miejsce obok mnie i zaczął grać, a ja wsłuchiwałam się w tę przepiękną muzykę.

Luke

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Spojrzałem na nią z uśmiechem, podszedłem bliżej krawędzi i wychyliłem nad nią głowę. Byliśmy cholernie wysoko, gdybyśmy stąd spadli, pewnie nic by z nas nie zostało. Pff, o czym ja myślę? Położyłem się na rozgrzanej od słońca skale, nogi zwisały mi nad przepaścią. Niebo było niebieskie i bezchmurne jak nigdy dotąd.

Taiga?

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
    - Niestety - mruknąłem. - A taką miałem ochotę na surfing! - jęknąłem, udając, że płaczę, co roześmiało szatynkę idącą przy moim boku.
    Zabawną atmosferę zniszczył piorun, przecinający pochmurne niebo. Van podskoczyła w miejscu, a z jej ust wydobył się pisk. Błyskawica strzeliła blisko nas. 
   - Powinniśmy się pospieszyć - powiedziałem, pchając lekko Vanessę do przodu. Nie stawiała oporu.
    Rzuciliśmy się biegiem w stronę naszego bloku. Nie byłbym sobą, gdybym nie poślizgnął się i nie wpadł no kałuży, co wywołało śmiech u mojej towarzyszki. A ja, zamiast wstydu, poczułem tylko radość z tego, że po raz kolejny rozbawiłem Van.
    Gdy weszliśmy do budynku, woda lała się z nas ciurkiem, a my się z tego śmialiśmy, jakby było z czego.
    Ruszyliśmy w kierunku naszych mieszkań i dopiero pod drzwiami się roztarliśmy.
    Poszedłem do swojego pokoju i wyjąłem z szafy suche ubrania. Założyłem na siebie T-shirt z logiem Green Day i zwykłe, szare dresowe spodnie. Następnie wyjąłem kolczyk z wargi i położyłem go na szafce, po czym udałem się do łazienki, by przetrzeć włosy ręcznikiem.
    Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Wiedziałem, że to będzie Van, bo umówiliśmy, żeby do mnie przyszła jak się już wysuszy.
   - Proszę! - krzyknąłem, wychodząc z łazienki.
    Na korytarzu już stała szatynka z włosami lekko wilgotnymi, a na mój widok zaśmiała się cicho. Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, ale gdy zobaczyłem swoje odbicie w lustrze, zrozumiałem wszystko. 
    Moja grzywka, którą zazwyczaj stawiam ku górze, leżała na boku mojego czoła.

[ Van? A tak Luke wyglądał gdy go zobaczyłaś u niego w mieszkaniu xd <na zdjęciu ma 17 lat i jeszcze był bez kolczyka xd> ]

Od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
- A ty? Czym się interesujesz? -spytał
- Głównie to muzyką, tańcem i sportem -powiedziałam.
Coraz lżej mi się z nim rozmawiało. Patrzyłam się przed siebie, obserwując falującą wodę i tych wszystkich ludzi, których ładna pogoda zaciągnęła na plażę. Było bardzo gorącą i powoli robiło się duszno. Wcale nie zdziwiłabym się gdyby zaraz zaczęło grzmieć, choć miałam szczerą nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo chciałam by ten spacer trwał jak najdłużej. Przerywając milczenie spytałam:
- Pracujesz?
- Tak. Jestem mechanikiem w serwisie samochodowym.
- Ja pracuję jako barmanka w barze. Wpadnij czasem to pogadamy.
- O ile nie będziesz mieć przeze mnie problemów to chętnie.
- Problemów to już sobie tam narobiłam. -popatrzyłam na niego, a widząc jego pytający wzrok opowiedziałam mu całą historię o Moon taranującej bar i niepewnej sytuacji z Taigą.
- Nieźle. Ale nie przejmuj się. Na pewno już o tym zapomniała. -powiedział i spojrzał na mnie.
Poczułam motylki w brzuchu. Luke coraz bardziej mi się podobał. Chciałam jeszcze iść z nim po plaży ale niestety coś popsuło moje plany. A tym czymś była burza. Zaczęły się głośne grzmoty, błyskawice rozświetlały zachmurzone niebo, a po chwili runął na nas deszcz.
- Chyba będzie trzeba wrócić -powiedziałam, starając się ukryć rozczarowanie

Luke? ;)

Od Taigi Cd. Luke

Brak komentarzy:
Mokro, zimno, do domu daleko. Lepiej być nie może. Nie dość, że miałam jeszcze 15 minut drogi, to jeszcze lało jak cholera. Wchodząc do domu, wręcz ze mnie kapało. Ściągnęłam wszystko w przed pokoju i poszłam do łazienki. Zanim się ogarnęłam zrobiła się druga. Opadłam na łóżko i nie zważając na nic zasnęłam. Nawet budzik nie był w stanie mnie wybudzić. Spałam jak zabita. Dopiero o 9 otwarłam jedno oko patrząc niechętnie na telefon. Jednak moja twarz dalej znajdowała się na poduszce. Ziewnęłam przeciągle, siadając na łóżku. Po pooranym bieganiu i wizycie w sklepie usiadłam do komputera zajadając śniadanie i robiąc kolejne zamówienie graficzne. Skończyłam dosyć wcześnie, a że nudziło mi się strasznie to czemu by nie nękać innych. Wzięłam kurtkę od motoru i kask. Wjechałam do serwisu ściągając kask i kurtkę
- Pomóc w czymś? - Usłyszałam nowy, jednak znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka z wczoraj, jeśli się nie mylę miał na imię Luke
- Co Ty tu robisz? - Zapytałam zaskoczona, cóż pierwszy raz go tutaj widziałam
- Pracuje.. - Odpowiedział, zapanowała dziwna cisza - Coś się stało z motorem? - Zapytał wskazując na pojazd za mną, pokręciłam jedynie przecząco głową. Zanim zdążyłam cokolwiek dodać zjawił się Arti
- Hej Tai - Podszedł do mnie z uśmiechem wycierając ręce w szmatkę

Luke, Arti? :D

Od Luke'a CD. Vanessy

Brak komentarzy:
   - Chciałem właśnie spytać o to samo - zaśmiałem się trochę nerwowo. Nie wiem co mi jest. Zwykle wcale się nie denerwuję rozmową z kobietami, więc... o co chodzi?! - Co powiesz na spacer po plaży? - spytałem.
   Dziewczyna skinęła głową z uśmiechem, a mnie w środku rozpierała radość w związku z tym, że Vanessa się zgodziła.
   Vanessa, jakie piękne imię - pomyślałem.
   - To idziemy? - z zamyślenia wyrwał mnie śliczny głos dziewczyny. Otrząsnąłem się i posłałem jej uśmiech, który odwzajemniła.
   Ruszyliśmy.
   - Um, czym się interesujesz? - zagadnęła.
  - Muzyka, motoryzacja i uwielbiam surfowanie - uśmiechnąłem się na myśl o swoich upodobaniach. Zerknąłem kątem oka na towarzyszkę. Jej włosy tak ślicznie falowały pod wpływem powiewu lekkiego wiatru. A jej cudne oczy wpatrywały się w drogę.
   Chyba mi się spodobała. Ale muszę ją lepiej poznać, by wiedzieć, czy to może być coś więcej.

[Van? ;3]

Od Luke'a CD. Taigi

Brak komentarzy:
   Odwzajemniłem uśmiech, którym obdarowała mnie nowo poznana, wkładając dłonie do przednich kieszeni moich spodni.
   - A ja jestem Luke - powiedziałem. - Um, miło było cię poznać? - zaśmiałem się. - I boleśnie - dodałem nieco ciszej.
   - To drugie to napewno - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem.
   - Na razie - rzuciłem odchodząc w stronę swojego budynku mieszkalnego.
   Usłyszałem jeszcze ciche „pa” za sobą,a potem ciszę.
   Wiatr zawiał mocniej powodując, że nie mogłem przez sekundę wziąć oddechu, a moje włosy pewnie stały we wszystkie strony, ugh. Nienawidzę takiej pogody, ale czego się spodziewać po letniej nocy? No właśnie. Chociaż tyle, że nie pada deszcz.
   I wykrakałem.
   Z nieba lunął deszcz, mocząc mnie doszczętnie w ciągu sekundy.
   - Kurwa - szepnąłem i rzuciłem się biegiem w stronę bloku.

[Tai? Deszcz. Buhaha xD]

Od Vanessy cd. Luke

Brak komentarzy:
- Vanessa -powiedziałam i uścisnęłam dłoń, którą do mnie wyciągnął. -Mogę w czymś pomóc?
- Tak..Nie...Znaczy...-język zaczął mu się plątać- Ja chciałem tylko poznać swoją nową sąsiadkę.
- Oh, a więc to ty mieszkasz tu obok?
- Tak. No wiesz pomyślałem, że wypada się przywitać...
- Tak, masz rację...
Nastała niezręczna cisza. Przyjrzałam się chłopakowi uważniej. Miał piękne blond włosy, niebieskie oczy i zniewalający uśmiech, który nawet na chwilę nie znikał z jego twarzy. Poczułam, że serce zaczyna mi bić szybciej. Chciałam zaproponować byśmy poszli gdzieś, ale nie bardzo wiedziałam co z tego wyjdzie. Nigdy nie umiałam rozmawiać z chłopakami. Pewnie powiem coś głupiego albo się wygłupię, ale z drugiej strony nie chciałam przepuścić okazji na zawarcie nowej znajomości. Postanowiłam więc poznać go lepiej.
- To może pójdziemy gdzieś? -zaproponowałam.

Luke?

Od Taigi Cd. Luke

Brak komentarzy:
Ponownie zmierzyłam go wzrokiem. Niby nie wydawał się groźny. Blondyn z kolczykiem, wyglądał normalnie, jednak często pozory mylą.
- Nie - Powiedziałam nie zmieniając wyrazu twarzy. Chłopak spojrzał na mnie zrezygnowanym wzrokiem - Może chcesz mnie okraść - Zauważyłam
- Ty coś bierzesz, czy naoglądałaś się za dużo kryminałów? - Westchnął, a ja jedynie wzruszyłam ramionami
- Jestem po pracy, jeszcze nie zdążyłam nic wziąć - Powiedziałam z udawanym smutkiem. Skrzyżowałam ręce czując podmuch zimnego wiatru - Kto normalny w tych czasach zapomina telefonu - Powiedziałam już normalnie
- Patrzysz właśnie na takiego kogoś. To powiesz w końcu? - Wyjęłam telefon z kieszeni i lekko się skrzywiłam
- Zaraz będzie 1 - Jęknęłam, sama nie byłam zadowolona z tej godziny, zwłaszcza, że za 7 godzin miałam wstawać
- Nie gadaj, że jest tak późno - Również jęknął niezadowolony
- Nie tylko Tobie to nie odpowiada - Przewróciłam oczami - Nie wiem jak Ty, ale ja się zmywam, jest cholernie zimno - Założyłam kaptur na głowę i minęłam go - Jest Taiga, tak poza tym, Sory, że Cię przewróciłam, taki odruch, nie powinno być dużo siniaków - Odwróciłam się i uśmiechnęłam lekko do niego

Luke?

Od Luke'a C.D Taigi

Brak komentarzy:
   - Po pierwsze: nie boję się dziewczyn - powiedziałem wstając, a nieznajoma przyjęła pozę samoobrony. - Kobieto, spokojnie, nie biję dziewczyn i nie jestem napalonym gwałcicielem - powiedziałem.
   - Skąd mam mieć taką pewność? - spytała cicho, a ja parsknąłem śmiechem.
   - Widzisz, żebym przyciskał cię do ściany własnym ciałem i się do ciebie dobierał? - odparłem, wskazując na siebie.
   Dziewczyna opuściła ręce, ale nadal była gotowa do obrony w razie niebezpieczeństwa. Ta, gdyby jeszcze groziło jej niebezpieczeństwo.
   - To powiesz, która godzina? - spytałem. - Nie wziąłem telefonu z mieszkania.

[Tai? XD ;-; XD]

Od Taigi

Brak komentarzy:
Uwielbiam chodzić po pracy pieszo, po prostu uwielbiam. Wychodząc z domu, nawet bym nie pomyślała, że zapomniałam o tak ważnej rzeczy, jaką jest zatankowanie motoru. E jedną stronę miałam autobus, więc nie było tak źle, natomiast w drugą. Ach myślałam, że zaraz nogi mi odpadną. Może i lubię biegać, ale rano, mając słuchawki w uszach, ale wieczorem łażenie po mieście i parkach, gdzie jest jedna lampa, to przecież moje marzenie. Usłyszałam, że w torebce coś mi dzwoni. Zanim dokopałam się do mojego telefonu, ktosiek już się rozłączył. Jak się okazało, był to mój szef. Jeszcze jego mi brakowała. Wybrałam numer i przyłożyłam telefon do ucha
- Taiga, dlaczego nie odbierasz? - Zapytał, robiąc mi wyrzuty. Typowe dla niego
- Nie mogłam znaleźć telefonu - Przewróciłam oczami - Stało się coś? Zapomniałam o czymś? - Zaczęłam chcąc jak najszybciej skończyć tą rozmowę
- Dlaczego nie powiedziałaś, że nie jesteś dzisiaj motorem. Podwiózł bym Cię - " I zawiózł do siebie do domu" dodałam w myślach
- Lubię spacery. Do widzenia - Rozłączyłam się chowając telefon. Poprawiłam swoją bluzę i ponownie ruszyłam w kierunku swojego domu. Wtedy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odruchowo za nią złapałam i przerzuciłam tego kogoś, tak, że walnął o chodnik plecami. Z jego ust wydobył się płytki jęk. Stałam przygotowana do następnego ciosu
- Kobieto chciałem tylko zapytać o godzinę - Wydusił z siebie podnosząc się
- Znam te sztuczki! - Warknęłam na niego - Nie wstawaj bo znowu będziesz leżeć - Zagroziłam

Luke? No przecież mówiłam xD

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Zaśmiałam się odgarniając mokre włosy, które przyklejały się do mojej twarzy. Spojrzałam na niego i ponownie pocałowałam ciągle się uśmiechając. W wodzie spędziliśmy jeszcze jakieś pół godziny, po czym zaczęliśmy się ubierać i ruszyliśmy w dalszą podróż. Po 17 byliśmy na górze. Widoki były niesamowite. Usiadłam na skale i rozglądałam się z uśmiechem. Arti usiadł obok mnie, przytulając się. Zaczął wiać wiatr, a ja stanęłam na skale, rozkładając ręce
- Tylko uważaj - Usłyszałam jedynie jego głos
- Jestem królową - Zaczęłam ze śmiechem

Arti?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
- Coś w tym jest... mieszkali byśmy w namiocie... - zacząłem, a ta, się zaśmiała.
Po chwili, podpłynęła do mnie, zarzuciła mi ręce na szyję, a ja na swoje położyłem na jej talii. Złączyłem nasze usta w pocałunku i wciągnąłem nas pod wodę.
Po chwili, wynurzyliśmy się.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Zaśmiałam się cicho, zakrywając usta ręką. Poczułam jedynie jego ciepłe usta na czubku swojego nosa, co wywołało u mnie jeszcze większy uśmiech. Po kilku minutach chciałam zejść i iść sama, jednak trzymał mnie mocno i nie pozwolił mi się nawet ruszyć.
- Nie chce Cię męczyć - Wyznałam spokojnie - Przed nami jest jeszcze trochę drogi, nie możesz mnie nieść przez ten cały czas
- A właśnie, że mogę - Na jego twarzy wciąż gościł uśmiech. Po kolejnych minutach, wykorzystałam chwile jego nieuwagi i stanęłam na równych nogach
- Tam jest jezioro, nie wiem jak Ty, ale ja z chęcią się wykąpie - Powiedziałam jedynie z uśmiechem. Nie czekając na odpowiedź podeszłam do wody. Ściągnęłam swoje buty, a zaraz po tym koszulkę i spodenki. Obejrzałam się na chłopaka - Nie idziesz?
- Idę idę - Uśmiechnął się lekko. Ja natomiast znalazł się już we wodzie. Położyłam się na plecach i napawałam chłodem. Woda pode mną się poruszyła, co oznaczało iż Arti dołączył do mnie
- Mogłabym tutaj zamieszkać - Powiedziałam patrząc na czyste niebo, nie było na nim ani jednej chmurki, promienie słoneczne otulały moją twarz.
- Na wodzie? - Zaśmiał się
- W lesie, blisko jeziora, z dala od wszystkiego. Od miasta, hałasu, złośliwego szefa, od złośliwych ludzi - Spojrzałam na niego, unosząc lewy kącik ust

Arti?

Od Luke'a do Vanessy

Brak komentarzy:
   Słyszałem, że niedawno wprowadziła się, obok mnie, nowa lokatorka budynku. Pomyślałem, że będę miłym sąsiadem i nie zachowam się jak cham, który ignoruje wszystko i wszystkich wokół. I na pewno nie zamierzam być tak wredną osobą, jaką jest ta Rosjanka, o której wspominała Róża. Na szczęście jeszcze jej nie poznałem i - z całą pewnością - nie śpieszy mi się do tego. Jak na razie staram się ją omijać szerokim łukiem.
   Odłożyłem swoją gitarę na łóżko, pogłaskałem śpiącą Molly i wyszedłem z mieszkania, poprawiając na szybko fryzuję, gdy mijałem lusterko. Wygładziłem koszulkę z logiem Nirwany i wyszedłem ze swojego mieszkania. Chciałbym zrobić dobre wrażenie na nowo poznanej osobie.
   Zapukałem do drzwi, wypuszczając z ust powietrze. Stresuję się trochę i nawet nie wiem czym. W ogóle... jest czym się stresować? To tylko osoba, którą wypadało by poznać. Przecież mnie nie zje, prawda? No chyba, że jest kanibalką (w co, szczerze, wątpię).
   Usłyszałem cichy, damski głos wydobywający się ze środka mieszkania, a po kilkunastu sekundach, drzwi się otwarły, a w nich pojawiła się szatynka.
   Poczułem się, jakby moje nogi były z waty.
   Dziewczyna miała długie, piękne włosy, spadające kaskadami po jej szczupłych ramionach. Jej piękne zielone oczy wpatrywały się we mnie, a ja - jak skończony idiota - przyglądałem się jej, nie potrafiąc wydusić z siebie ani jednego słowa. Normalnie tak, jakby ktoś odciął mi język.
   Jednym słowem - dziewczyna była śliczna, a jej widok sprawiał, że w moim brzuchu, latały tysiące małych motylków.
   - J-jestem Luke - powiedziałem, gdy udało mi się zejść na Ziemię i przypomnieć sobie, po co tu się zjawiłem.

[Vanessa? ^-^]

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy, usnąłem. [...] Złożyliśmy namiot i ruszyliśmy dalej, zrobiliśmy małą przerwę na obiad i ruszyliśmy dalej.
- Nie chce mi się już... - jęknęła.
Bez większego namysłu, chwyciłem ją na ręce idąc dalej, gdy spojrzała mi w oczy, uśmiechnąłem się.
Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Uśmiechnęłam się sama do siebie, teraz nawet nie słyszałam, a może raczej nie zwracałam uwagi na deszcz, który obijał się o materiał namiotu. Nie odrywałam się od niego, nie chciałam i nie mogłam.
- Ja Ciebie też - Powiedziałam cicho ciągle się do niego tuląc - Chyba powinniśmy iść już spać, jutro czeka nas jeszcze trochę podróży - Zauważyłam
- Prawda - Spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja odgarnęłam włosy. Położyliśmy się przykryci śpiworami. Mocno wtuliłam się w chłopaka, przez co było mi o wiele cieplej - Ciepło? - Wyszeptał
- Tak - Wymruczałam

Arti?

Od Luke'a C.D Róży

Brak komentarzy:
   Przyznaję, lekko się przeraziłem, gdy ten pies nagle wypadł z mieszkania.
   - Ugh, Goldi - fuknęła Róża, przeciągając imię psa.
   - To o niej mi mówiłaś? - zagadnąłem. Dziewczyna skinęła głową, prowadząc psa do mieszkania.
   - Jeszcze raz dziękuję - powiedziała uśmiechając się lekko, a ja ten gest odwzajemniłem.
   - Nie ma za co - odpowiedziałem.

[Róża? Wybacz, ale nie bardzo miałam pomysł. ;c]

Od Vanessy c.d Taigi

Brak komentarzy:
- Nie...nie mam. Przepraszam pójdę już.
Wyszłam z klubu wściekła. Nie mogłam po prostu w to uwierzyć. Nowa praca, nowa znajomość, a ja musiałam wszystko spieprzyć przez jedne nie zakluczone drzwi. Zauważyłam, że Taiga jeszcze nie odjechała. Mogłabym do niej podbiec i zacząć przepraszać ale czułam, że to nic nie da. Wolałam poczekać aż jej przejdzie i wtedy spróbować. Weszłam po schodach na swoje piętro i stanęłam przed drzwiami. Wsadziłam klucz w zamek, przekręciłam, po czym weszłam do środka. Pierwsze co mnie spotkało to niezbyt miłe powitanie od Moon. Znowu zaśliniła mi całą twarz. Wściekłam się jeszcze bardziej ale to było nic w porównaniu z tym co poczułam gdy weszłam do pokoju. Wszystko było porozwalane. Dopiero parę godzin temu udało mi się rozpakować i porozkładać swoje rzeczy, a teraz muszę zaczynać od nowa.

~jakiś czas później~

Nareszcie udało mi się ogarnąć cały bałagan spowodowany przez moje psy. Spojrzałam na zegarek. Było już późno ale powinnam je jeszcze nakarmić. Wyciągnęłam z szafki psią karmę i trzy miski. Zawsze gdy to robiłam psy od razu się zjawiały. Teraz jednak koło mnie stali tylko Aron i Dolar. Moon nigdy nie opuściłaby posiłku. To było do niej nie podobne. Bałam się czy znowu nie narobiła sobie lub mnie kłopotów. Pomyślałam, że może schowała się w kuchni. Przechodząc przez korytarz zauważyłem, że drzwi są uchylone.
- Tylko nie to. Moon nie mów, że znów mi to zrobiłaś -powiedziałam do siebie.
Wyszłam z mieszkania po czym szybko zbiegłam po schodach na dół. Pchnęłam z całej siły drzwi i wybiegłam na dwór. Nie zauważyłam jednak, że po drugiej stronie ktoś stał. Ktoś, kto teraz leżał nieźle poobijany na ziemi.
- Bardzo przepraszam. To było niechcący. Naprawdę. -powiedziałam i pomogłam nieznajomemu wstać.

Ktosiu?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Uśmiechnąłem się lekko, tuląc ją do siebie. Z każdą chwilą, deszcz uderzał o górę namiotu z coraz większą mocą, a grzmoty stawały się coraz głośniejsze, słychać było świszczenie wiatru.
- Nie byłem pewien jak zareagujesz... - westchnąłem. - Kocham Cię. - szepnąłem jej do ucha po chwili.

Taiga?

5 sie 2015

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Byłam zaskoczona pocałunkiem, jednak tego chciałam. Już od dłuższego czasu tego pragnęłam, jednak nie wiedziałam w jaki sposób to okazać. Odwzajemniłam pocałunek, zbliżając się tym samym do chłopaka. Oderwał się ode mnie, jednak nie na długo, gdyż zaraz ponownie złączyłam nasze usta. To było tak bardzo przyjemne. Moje ręce wylądowały na jego torsie, a język tańczył razem z jego. Dopiero po chwili spojrzałam w jego oczy z ponownymi rumieńcami. Uśmiechnął się do mnie miło
- Co tak długo? - Jęknęłam przytulając się do niego
- Ty... Czekałaś? - Zapytał najwyraźniej zaskoczony
- Nie wiedziałam czy mogę - Wyznałam spokojnie

?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Poczułem, jak moje serce zaczyna bić szybciej i nieregularnie, czułem się jak sparaliżowany. Chciałem coś zrobić, lecz nie mogłem, zastygłem w tak ważnym momencie. Jednak czas przełamać pierwsze lody, wyprostowałem się powodując że musnąłem jej usta, po czym ją pocałowałem i ująłem twarz w dłonie.
Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Nie sądziłam, że poruszy ten temat, miałam nadzieje, że nie zacznie o tym, że na nim leżałam. Jednak może będzie lepiej jak sama to zacznę i się wytłumaczę?
- Było ciepło - Uśmiechnęłam się lekko odgarniając włosy - Arti... Ja nie wiem jak to się stało, że na Tobie leżałam, nie weszłam na Ciebie specjalnie, słowo - Spojrzałam na niego. Ten jedynie się uśmiechnął
- Nie przeszkadzałaś mi - Zaśmiał się jedynie. Usiadłam obok niego, okrywając się śpiworem - Jesteś lekka więc nie ma się czym martwić - Ponownie się uśmiechnął
- Chociaż to dobre - Odwzajemniłam gest - Czekaj komar lata - Podniosłam się na kolanach, aby zabić małego komara, gdy mi się to udało. Zdałam sobie sprawę, że nasze twarze dzielą może dwa centymetry. Spojrzałam w jego oczy i poczułam napływające ciepło.
- Zimno trochę - Powiedział nie odwracając ode mnie wzroku
- Mi jest ciepło - Powiedziałam bez żadnego zastanowienia się


??

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Wzruszyłem lekko ramionami po czym spojrzałem przed siebie.
- Podejrzewam że jutro po południu będziemy na miejscu. - odpowiedziałem po chwili namysłu.
Dziewczyna westchnęła i spakowała prowiant do plecaka, ruszyliśmy dalej. Podróż mijała nam dość szybko, gdyż dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i co jakiś czas puszczaliśmy sobie jakieś piosenki z telefonów. Nastał ponownie wieczór, rozłożyliśmy namiot i nie chcąc natknąć się na żadne zwierzęta, weszliśmy do środka i zamknęliśmy się szczelnie. Nagle, usłyszeliśmy grzmot i krople deszczu uderzające o namiot, dodatkowo, wiał wiatr.
- Będzie jeszcze zimniej niż wczoraj... - mruknęła niezadowolona.
- Spokojnie... - machnąłem ręką. - Chyba wczoraj byłem dobrym kaloryferkiem, co? - uśmiechnąłem się.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Było mi nadzwyczaj wygodnie. Nie miałam ochoty się budzić. Zwłaszcza, że w śnie czułam takie piękne męskie perfumy. Jednak w końcu otworzyłam lekko oczy, w pierwszej chwili nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero po kilku minutach doszło do mnie, dlaczego było mi tak wygodnie. Leżałam na chłopaku, a perfumy, które czułam były po prostu jego. Chciałam delikatnie zejść, jednak ten otworzył oczy
- Dzień dobry - Uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam jak rumieńce wkradają mi się na twarz. Zsunęłam się z niego i starałam jakoś odwrócić głowę
- Cześć - Powiedziałam dalej zawstydzona całą sytuacją.
- Śniadanie i ruszamy? - Zapytał, a ja jedynie skinęłam głową. Po śniadaniu i złożeniu namiotu, ruszyliśmy dalej w podróż. Po drodze zjedliśmy coś na kształt obiadu, i coś słodkiego.
- Daleko jeszcze? - Zapytałam rozglądając się dookoła

??

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Uśmiechnąłem się pod nosem i nawet nie wiem kiedy, usnąłem. [...] Sen miałem piękny, aż nie chciałem się z niego wybudzić, jednak jak sama nazwa mówi, to tylko nic nie znaczący SEN. Jednak sny to podobno nasza podświadomość, najskrytsze marzenia... otworzyłem oczy i poczułem pewne obciążenie spoczywające na mnie. Podniosłem lekko głowę i zobaczyłem słodko śpiącą Taigę, leżącą centralnie na mnie, jedną rękę trzymała w moich włosach, a drugą na mojej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się pod nosem, położyłem dłoń na jej plecach i ponownie zamknąłem oczy.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Uśmiechnęłam się sama do siebie kiedy mnie objął. Delikatnie się w niego wtuliłam. Był taki miły i ciepły, mogłabym tak leżeć całymi dniami.
- Lepiej - Wymruczałam, ziewając
- Cieszę się - Poczułam jego rękę na swoich włosach. Przeczesywał je placami, a na mnie działało to uspokajająco. Prawdę mówiąc nawet i usypiająco
- Jak tak robisz to chce mi się spać - Wymruczałam nie odsuwając się od niego
- Więc idź - Zaśmiał się cicho
- Jeszcze nie - Znowu ziewnęłam. Czułam jak moje powieki stają się coraz ciężę

Arti?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
- Jak by mnie zjadł, miała byś spokój... - powiedziałem nagle, po chwili namysłu na co ta parsknęła krótkim śmiechem.
- Cholera, co tak zimno... nie włączyłeś ogrzewania? - spytała, zaśmiałem się pod nosem. - Zimooo. - jęknęła po raz kolejny.
Wydaje mi się, że zrozumiałem iluzję. Obróciłem się w jej stronę, przysunąłem bliżej i niepewnie przytuliłem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Spojrzałam przerażona na chłopaka. Bez namysłu chwyciłam go za rękę i pociągnęłam z całej siły, tak że upadł obok mnie
- Chyba jesteś chory, to może być wilk! Rozumiesz? W-I-L-K - Zaczęłam literować, próbując mu przekazać, że ma nie wychodzić. Jednak ten ponownie chciał wstać
- Taiga wyluzuj - Uśmiechnął się jedynie
- Jeśli wyjdziesz, obiecuje Ci to, że do końca podróży się do Ciebie nie odezwę - Zagroziłam z pełną powagą, krzyżując ręce na piersi
- Taiga - Jęknął
- No idź, proszę bardzo droga wolna, będziesz miał spokój przez dwa dni - Mówiłam tym samym tonem i z tą samą miną
- Dlaczego Ty musisz być taka uparta - Położył się z powrotem na materacu, zwierze ponownie zawyło, ale słychać było, że się oddala. Na szczęście.
- Dalej mi zimno - Mruknęłam zakrywając się śpiworem pod sam nos

Arti?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
- Tak? Zaraz się przekonamy... - uśmiechnąłem się podstępnie, na co dziewczyna się zaśmiała.
Wygłupialiśmy się, nie było nam nudno. [...] Niestety nadszedł czas spania, wygodnie ułożyłem się w swoim śpiworze. Miętoliłem w dłoni końcówkę śpiworu i myślałem o... właściwie to o niczym nie myślałem. Po prostu tak leżałem, nasłuchując świerszczy. Zawsze mam problem z uśnięciem w nowym miejscu.
- Arti... śpisz? - spytała nagle.
- Nie... - odpowiedziałem dalej pozostając w bezruchu.
- Zimno mi... - powiedziała cicho. - Artiii. - zaczęła mnie mnie szturchać.
Lekko uniosłem lewy kącik ust, po czym obróciłem się w jej stronę.
- I co my z tym zrobimy, hmm? - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna chciała coś powiedzieć, lecz przerwało jej wycie jakiegoś zwierzęta.
- Słyszałeś? To na pewno wilk! - powiedziała lekko przestraszona, przysuwając się bliżej mnie.
- Zakładam że to tylko pies. - wzruszyłem lekko ramionami.
Po kolejnym zawyciu, usłyszeliśmy kroki zwierzęcia, jak by się kręciło wokół namiotu. Widząc że dziewczyna się spina po każdym usłyszanym dźwięku, usiadłem i chwyciłem latarkę.
- Gdzie ty idziesz? - spytała też siadając.
- Zobaczyć co to? - spytałem.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Wchodząc do namiotu od razu zawinęłam się w śpiwór, żeby zrobiło mi się cieplej. Spojrzałam na chłopaka i przyciągnęłam swój plecak
- Też zrobiłam kanapki - Powiedziałam - Trzeba je szybko zjeść, bo się zepsują - Nawet nie słuchałam jego sprzeciwów po prostu wcisnęłam mu do ręki małe zawiniątko. Sama odpakowałam swoje i zaczęłam powoli jeść.
- W sumie to co robią Twoi rodzice? - Zapytał nagle przełykając kawałek chleba
- Mają swoją firmę - Wzruszyłam ramionami. Ten spojrzał na mnie dziwnie - Pewnie zaraz zapytasz dlaczego pracuje w barze skoro moi rodzice mają kase - Zaśmiałam się cicho - Tak jakby mnie wydziedziczyli, ale nie bardzo się tym przejęłam - Ponownie wzruszyłam ramionami - Smakuje Ci? - Zapytałam
- Tak, Trochę inny smak niż kanapki które dotychczas jadłem - Przyznał
- A widzisz, bo tam jest mój tajny składnik - Zaśmiałam się. Gdy skończyliśmy, wrzuciliśmy śmieci do woreczka i do torby, żeby nie śmiecić lasu. Cicho się do niego zbliżyłam i dźgnęłam w brzuch
- Ej  - Zaśmiał się i chciał zrobić to samo, jednak gruba warstwa śpiworu mu to uniemożliwiała
- Ha, ja mam tarczę - Powiedziałam dumnie i pewna swojej wygranej

?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Ruszyliśmy dalej, nie szliśmy bóg wie jak szybko, tempo było odpowiednie. [...] I tak szliśmy dłużej niż mieliśmy, było ciemno więc z rozłożeniem namiotu był nie mały kłopot. Jednak mieliśmy przy tym dużo śmiechu i jakoś nam się udało. Jako że było chłodno, weszliśmy do namiotu.
Zapaliliśmy kilka latarek, dając efekt dobrej lampy.
- Głodna? - spytałem wyciągając z plecaka jedzenie.

Taiga?

Od Taigi Cd. Artiego

Brak komentarzy:
Ujęłam rękę chłopaka, po czym bez większych problemów dostaliśmy się na górę. Jednak nie powiem zabrało nam to dużo więcej czasu niż przewidzieliśmy, a nie byliśmy nawet w połowie drogi.
- To co, jeszcze godzinka wędrówki i rozbijamy namiot - Zaczął - Lepiej nie chodzić jak jest ciemno, ale gwiazdy będziemy mogli oglądać - Powiedział z uśmiechem zwijając linę
- Pamiętałeś prawda? - Spojrzałam na niego pytająco
- Ale o czym? - Zaczął się zastanawiać, a ja jedynie westchnęłam. Czyli zapomniał
- Mówiłam Ci, że nie mam swojego namiotu - Jego mina zdradzała wszystko. Patrzył na mnie jedynie przepraszająco. Uśmiechnęłam się lekko i poprawiłam kitkę. - Dobrze, że mam śpiwór
- Jak chcesz to mogę spać pod gołym niebem
- Nie przesadzaj - Powiedziałam poważnie i z dosyć groźną miną - A jakby padało to chcesz moknąć? Każdy ma śpiwór, a jeśli nie będziesz kopać to nie dostaniesz z łokcia - Uśmiechnęłam się jedynie lekko - Dalej chodź, jeszcze kawał drogi przed nami

Arti?

Od Taigi Cd. Vanessy

Brak komentarzy:
Przeklinałam i sprzątałam jednocześni, okej lubiłam zwierzęta, ale nie bardzo lubiłam sprzątać po nich w barze, zwłaszcza jeśli to nie mój pies zawinił... Tak to szczegół, że nie posiadam takiego przyjaciela. Mimo wszystko, i tak musiałam sprzątać sama. Coś mi się wydaję, że dziewczyna będzie mieć niezłą pogadankę ze mną na temat pewnym spraw. Jednak, gdy wróciła, był taki tłok, że nawet nie było czasu na gadanie
- W końcu - Powiedziałam widząc ją. Podałam jej dwie tacki - Ta na stolik 2, a ta na 5, nie pomyl - Powiedziałam ostro i wróciłam do wydawania kolejnych drinków. Po chwili wróciła wchodząc za bar
- Mogę Ci w czymś.... - Zaczęła, ale nawet nie dałam jej dokończyć
- Chcesz mi pomóc, to pomyj szklanki bo się kończą - Nawet na nią nie patrzyłam, jedynie uśmiechałam się do klientów stwarzając pozory. Do końca wieczoru jakoś dałyśmy radę. Wzięłam ścierkę i zajęłam się stołami, a dziewczyna szklankami i kieliszkami. Na końcu oddałyśmy kasę w ręce szefa. Wzięłam swój kask i chciałam już wyjść, kiedy usłyszałam głos tego starego napaleńca
- Taiga, a Ty znowu motorem. Chyba nie jesteś zła, o to że Cię wyzywałem? Mogę Ci to wynagrodzić kolacją i śniadaniem - Zaczął, spojrzałam na niego jedynie piorunującym wzrokiem
- Jestem umówiona - Mruknęłam jedynie, oczywiście było to kłamstwo, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć
- A Ty? Jako nowa pracownica, pewnie masz wiele pytań - Zwrócił się do Vanessy

Vanessa?

Od Artiego do Taigi c.d

Brak komentarzy:
Gdy wydostaliśmy się z miasta, droga przez las zajęła nam około piętnaście minut, a wtedy, przed nami rozciągnął się krajobraz górski.
- No to pod górę. - westchnąłem i ruszyliśmy przed siebie.
Było trochę stromo, lecz dawaliśmy radę. Było by okey, gdybyśmy nie natrafili na teren kamienisty i śliski zarazem. Postawiłem nogę na wystającym kamieniu a drugą oparłem na skale, nie zdążyłem się wspiąć, gdyż kamień się ukruszył a ja upadłem.
- W porządku? - spytała, skinąłem głową i wstałem.
- Inaczej tego nie zrobimy... - powiedziałem wyciągając z plecaka uprzęże.
Założyliśmy je, musiałem trochę pomóc Tai, lecz udało się. Zarzuciłem linę na górę, a hak zaczepił się na mocną skałę. Pociągnąłem z całej siły liną kilka razy, aby upewnić się czy jest wytrzymała. Następnie podpiąłem do siebie dziewczynę i wyciągnąłem do niej rękę.

Taiga?

Od Tristana c.d Róży

Brak komentarzy:
~Następny dzień~

- BEEP! BEEP!- kurewski budzik dawał znać, że pora ruszyć dupsko i iść do pracy. Walnąłem w niego kilka razy, żeby dał mi spokój. Po paru chwilach opierania się, budzik zamilkł na wieki.
Wstałem z łóżka. Dzisiaj chyba obejdę się bez śniadania. Ubrałem się tylko, wziąłem dokumenty u uciekłem na dół.
Oczywiście, nie obeszło się bez walnięcia w kogoś. Tym razem moim amortyzatorem stała się ta nowa, spod czwórki. Tyle nowych osób teraz się tutaj wprowadza... Takiej rewolucji nie było od dwóch lat!
- Uważaj kobieto!- warknąłem, wygładzając swój płaszcz. Następnie próbowałem pozbierać jakoś dokumenty i kluczyki od... Mieszkania. Gdzie one do cholery są!? Jak ich nie znajdę, przyda się pies mojej nowej pracownicy.
- Ja... P-Przepraszam...- odpowiedziała cicho po chwili.- Ale mogłeś uważać sam.- zauważyła dziewczyna.- I... chyba Cię gdzieś... Widziałam...- zauważyła. Oho, Tri, już masz kłopoty.
- Mogłaś, bo szwendam się wszędzie. A teraz przepraszam, śpieszę się.- syknąłem, rozglądając się jeszcze za kluczykami do mieszkania. Szlag by to trafił...!
Pomogłem jej wstać i ruszyłem do drzwi. Dzisiaj planuję zrobić to, na co od dawna czekałem. I nie, wcale nie chcę kogoś zabić.

~Po pracy~

- Do jutra, Tristan!- krzyknęła za mną Róża. Skończyła już pracę, tak samo jak ja. Rozejrzałem się po lokalu. Em wycierała blaty, Jun poprawiała obrusy, a reszta pracowników zamiatała, zmywała naczynia... Uch. Dobrze, że jutro niedziela, i restauracja zamknięta. Jest dziewiąta. Tęsknię już za kanapą.
- Do jutra. Reszta do poniedziałku!- pożegnałem się i wyszedłem z Reo. Wsiadłem na Hondę i pojechałem skrótami do domu. Jednak... Zatrzymałem się w połowie drogi. Znalazłem się wtedy na moście. Zszedłem z motoru, postawiłem go na chodniku i podszedłem bliżej bariery. Chwilę później dostałem sms'a od Lu, mojej bliskiej znajomej z baru.
- To jutro o 12?
- Tak. Nie mogę się doczekać.- odpisałem. Włożyłem telefon z powrotem do kieszeni i rozkoszowałem się widokiem nocnego miasta.

~Kolejny dzień~

Budzik ponownie zadzwonił na alarm. Jednak tym razem nie miałem chęci rozwalenia go. Ruszyłem swoje cielsko i powędrowałem do kuchni. Alek wygrzewał się na kamieniu postawionym na parapecie. Światło z okna nagrzewało go, przez co gad był bardzo zadowolony. Zrobiłem sobie kubek kawy i zjadłem małą kanapkę z szynką. Potem wolnym krokiem poszedłem do łazienki. Z szafki wyciągnąłem golarkę i piankę. Zgoliłem zarost i przystrzygłem włosy. Spojrzałem na zegarek.

- Jedenasta.- mruknąłem sam do siebie. Chyba pora się przebrać... No więc, z komody w sypialni wyciągnąłem swoje "ciuchy na wyjście". Było gorąco, więc oszczędziłem sobie nałożenia koszulki.
Tylko zapinany bezrękawnik. I czapka. Jestem w niej chyba najbardziej rozpoznawalnym człowiekiem w dzielnicy.
- Tri, ja chcę zrobić to wcześniej.- kolejny sms od Lucy.
- Szczerze? Ja też. - wysłane. Pchnąłem lekko drzwi od mieszkania i cichym krokiem schodziłem po schodach, by nikt mnie nie zauważył ani usłyszał. Na dole spotkałem Lu. Była w "roboczych" ciuchach.
- Gotowy?- uśmiechnęła się.- Nikt Cię nie widział? Poza tym, dlaczego się ukrywasz?- dodała.
- Stracę reputację.- odpowiedziałem, poprawiając strój.- A gdzie reszta?
- Na dworze.- pokazała na "wrota" od strony baru.
- Świetnie.- na moją twarz wkradł się dziwny uśmieszek. - Więc zaczynamy.
Jednak nie spodziewałem się tego, że ktoś za mną idzie. A tym kimś, była Róża.
Wsiedliśmy do swoich aut. A że ja nie miałem swojego, to dosiadłem się do Rocka. Jeden z ludzi pod przykrywką dostawcy ukrył kamerę w owocach, by mógł wszystko nagrać. Ach, wiem, że kiedyś się wyda, że to ja. Lu udała turystkę, a w bagażu kryła sprzęt. Wszystko było dokładnie zaplanowane...


... Szkoda tylko, że Róża wiedziała kim jestem.

Różeł?
Za dużo Step Up All In D: