Szybko zrzuciłam z siebie pościel i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się po czym wbiegłam do kuchni na śniadanie.
Kwadrans później byłam już w parku śpiesząc ile sił w nogach. Dzisiaj miałam stawić się w pracy o 9:00 by zrobić porządek po wczorajszej imprezie. Umówiłam się z szefem, że sprzątnę bar dzisiaj, bo poprzedniego dnia byłam wykończona.
Zamyślona nie zauważyłam, że ktoś nadchodzi z drugiej strony alejki i oczywiście wpadłam na niego zaliczając glebę. Świetnie, nie dość, że jestem już spóźniona to jeszcze teraz to.
- Przepraszam...to było niechcący....-powiedział pomagając mi wstać
- W porządku nic się nie stało. -odparłam
Ktosiu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz